Pieniądze wpłacone, rozsiewacz nie dotarł. Uważajcie na oszustów
Mieszkaniec Przasnysza - pomimo uiszczonej przedpłaty - nie otrzymał zamówionego rozsiewacza wapna. Inna osoba z Mazowsza w porę spostrzegła zagrożenie przy próbie zakupu ciągnika rolniczego.
Wśród ogłoszeń internetowych o sprzedaży maszyn rolniczych wciąż nie brakuje umieszczanych przez oszustów. Przekonał się o tym przasnyszanin, który za pośrednictwem jednego z portali postanowił zakupić rozsiewacz wapna RCW o wartości 3200 złotych.
Oszuści już żerują na koronawirusie. Zapukają też do rolników
Niestety, pomimo dokonanej przedpłaty, nie otrzymał zakupionego pojazdu. Sprawę zgłosił policjantom.
Stróżów prawa o pomoc nie musiał prosić natomiast mieszkaniec sąsiedniego powiatu mławskiego, bo ostatecznie na próbie zakupu ciągnika rolniczego pieniędzy nie stracił. Według jego spostrzeżeń, z pewnością stałoby się tak, gdyby pieniądze znalazły się na koncie ogłoszeniodawcy.
Gospodarz wypatrzył potrzebny mu w gospodarstwie ponad 100-konny ciągnik wystawiony za niecałe 90 tys. złotych, zainteresował się ofertą i skontaktował się telefonicznie ze sprzedawcą.
- Choć oferta była z aż z Podkarpacia, chciałem jechać obejrzeć ciągnik. Facet mnie zniechęcał, obiecywał przysłać filmiki, jak maszyna pracuje, jak silnik "chodzi". Cały czas mówił o zaliczce, chciał 10 proc. ceny. Gdy zacząłem naciskać na wizytę, stwierdził, że mogę przyjechać, ale po wpłaceniu zaliczki, bo nie chce tracić czasu na maruderów - opowiedział nam rolnik.
Platforma Żywnościowa ma ochronić rolników przed złodziejami i oszustami
Zdecydował się dokonać przedpłaty, ale w taki sposób, by zdążyć ewentualnie z jej wycofaniem.
- Potwierdzenie przelewu na 9 tys. zł wysłałem e-mailem, przyszło do mnie potwierdzenie odbioru wiadomości, po czym telefon sprzedającego zamilkł. Nie mogłem się połączyć z żadnego numeru. Odczekałem chwilę, a potem - jako że wiedziałem kiedy wychodzą pieniądze z banku - anulowałem przelew. Ogłoszenie tego samego dnia zniknęło - relacjonował gospodarz.
Być może takie działanie, by w porę zatrzymać wpłacane pieniądze jest jakimś sposobem na oszustów. Tak ostatnio mieszkaniec gminy Ustrzyki Dolne (woj. podkarpackie) przechytrzył naciągacza, który w paczce zamiast telefonu komórkowego o wartości 1250 zł przysłał… ziemniaka.
"Pokrzywdzony wrócił na pocztę, aby wstrzymać przelew, a następnie o wszystkim zawiadomił policję. Dzięki temu nieuczciwy sprzedawca nie otrzymał pieniędzy" - podali mundurowi z Ustrzyk.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl