Nielegalna praca nie popłaca. Wyjeżdżają z "wilczymi biletami"
Kolejni cudzoziemcy płacą mandaty lub opuszczają Polskę z "wilczymi biletami" w związku z nielegalną pracą. Zamianą przysłowiowej siekiery na kijek okazała się też podróż na zbiór pomidorów do Holandii zamiast załatwionego formalnie zatrudnienia w Polsce.
W tym ostatnim przypadku chodzi o 50-letniego obywatela Ukrainy, przekazanego nam przez władze holenderskie w ramach tzw. readmisji.
Cudzoziemcy nielegalnie pakowali warzywa
Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach, którzy przeprowadzili wobec cudzoziemca kontrolę legalności pobytu, dokładnie przeanalizowali jego sytuację.
Okazało się, że mężczyzna pracował legalnie w Polsce, ale w lipcu postanowił wyjechać do Holandii. Tam czekała na niego teoretycznie lepiej płatna, choć nielegalna, praca przy zbiorze pomidorów.
"Cudzoziemiec oświadczył, że w ciągu dwóch miesięcy pracy w Holandii nie otrzymał żadnego wynagrodzenia. Ponadto przyznał, że to właśnie nieuczciwi pracodawcy powiadomili holenderską policję o fakcie wykonywania przez niego nielegalnej pracy, za co został zatrzymany i deportowany do Polski" - relacjonuje Karpacki Oddział Straży Granicznej.
W naszym kraju obywatela Ukrainy czekały kolejne nieprzyjemności. Funkcjonariusze SG stwierdzili, że cel i warunki jego pobytu były niezgodne z deklarowanymi.
W konsekwencji zapadła decyzja o cofnięciu mężczyźnie wizy. Został zobowiązany do opuszczenia terytorium Polski w terminie 15 dni z zakazem ponownego wjazdu do Polski oraz wszystkich krajów strefy Schengen przez 6 miesięcy.
Gospodarze nabijani w butelkę. Cudzoziemcy nie przychodzili do pracy
Decyzje zobowiązujące do powrotu do ojczyzny zostały także wydane wobec dwóch z ośmiu Ukraińców przyłapanych na nielegalnej pracy w jednej z firm zajmujących się uprawą i sortowaniem owoców i warzyw na terenie Podkarpacia. Na pozostałych zostały nałożone mandaty karne.
"Nieprawidłowości polegały na tym, iż część z cudzoziemców nie posiadała wymaganych zezwoleń na pracę sezonową, umów o pracę albo wykonywała pracę na podstawie zezwoleń MRG, tj. dokumentu, który nie uprawniał ich do zatrudnienia" - informuje Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej.
Jak dodaje, względem pracodawcy zostaną także wszczęte czynności wyjaśniające w sprawie. Za powierzenie cudzoziemcom nielegalnego wykonywania pracy grozi kara pieniężna od tysiąca nawet do 30 tys. zł.
W sprawach "lewej" pracy cudzoziemców i niezgodnego z deklarowanym celu pobytu interweniowali ostatnio także pogranicznicy z oddziałów Morskiego i Nadodrzańskiego. Z reguły kończyło się na decyzjach administracyjnych zobowiązujących obcokrajowców do powrotu do siebie z okresowym "wilczym biletem".
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś