Nadzór nad oczyszczaniem ścieków w gminach kuleje
Brak ewidencji szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków, systematycznych kontroli prawidłowości opróżniania szamb, niewydawanie decyzji nakazujących wyposażenie nieruchomości w urządzenia do gromadzenia nieczystości - to niektóre niedociągnięcia samorządów gminnych, które wzięła pod lupę Najwyższa Izba Kontroli.
Chodzi o samorządy w woj. lubuskim, bo kontrole NIK wielokrotnie wykazywały, że przedsiębiorstwa wodociągowe w tamtym regionie mają problemy z zapewnieniem mieszkańcom nieprzerwanych dostaw wody przeznaczonej do spożycia o odpowiedniej jakości.
Wieś ma zaległości. Tysiące gospodarstw bez wody i kanalizacji
Według NIK, jedną z przyczyn braku ujęć wody o bardzo dobrej jakości jest wciąż słabo rozwinięta sieć kanalizacyjna. Korzysta z niej niespełna 40 proc. mieszkańców wsi.
"W skontrolowanych przez NIK 20 lubuskich gminach sieć kanalizacyjna była słabiej rozwinięta niż wodociągowa. Możliwości podłączenia do kanalizacji komunalnej nie posiadało na koniec 2015 r. blisko 60 proc. mieszkańców, podczas gdy do sieci wodociągowej zaledwie 2 proc. mieszkańców. W tej sytuacji kluczowe znaczenie mają systematyczne kontrole szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków, bowiem łamanie przez mieszkańców obowiązku wywozu nieczystości ciekłych do oczyszczalni ścieków często wpływa na złą jakość wody" - wskazała Izba.
Niestety, okazało się, iż taki nadzór mono kuleje. Dość wspomnieć, że w kontrolowanych gminach sprzedano mieszkańcom łącznie ponad 9 mln m sześc. wody, a odprowadzono tylko 5 mln m sześc. ścieków.
Życie bez kanalizacji. Jak wybrać system oczyszczania ścieków?
Co więcej, w dziewięciu z nich nie prowadzono ewidencji szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków lub robiono to nierzetelnie. Natomiast w 12 gminach nie kontrolowano systematycznie prawidłowości opróżniania szamb, zaś w 17 gminach - prawidłowości funkcjonowania przydomowych oczyszczalni.
W jednej z gmin w latach 2014-2015 nie skontrolowano żadnej z 260 przydomowych oczyszczalni oraz żadnego 2,5 tys. szamb. A wójt przyznał w swoich wyjaśnieniach m.in., iż nie robiono tego z powodu braku ewidencji zbiorników i przydomowych oczyszczalni.
"Identyfikację właścicieli nieruchomości niewywiązujących się z obowiązku opróżniania szamb lub oczyszczania ścieków utrudniało niewyegzekwowanie przez gminy od podmiotów zajmujących się wywozem nieczystości, obowiązku przekazywania kwartalnych sprawozdań" - uznała NIK.
44 miliony na wiejskie wodociągi i kanalizację
"Biorąc pod uwagę ustalenia kontroli prowadzonych w latach 2015-2016 przez Najwyższą Izbę Kontroli, tj. niemal całkowite zaniechanie wykorzystywania przez gminy instrumentów zapobiegających nieprawidłowemu pozbywaniu się przez mieszkańców nieczystości ciekłych bądź też dyscyplinujących do postępowania zgodnego z obowiązującym prawem, zasadnym jest rozważenie przez prezesa rady ministrów zmiany dotychczasowego modelu funkcjonowania indywidualnego odprowadzania nieczystości ciekłych" - uznała NIK.
Kanalizacja to nie śmietnik. Rocznie płacimy za to kilkaset milionów
Ponadto według NIK gminy powinny stosować wobec właścicieli nieruchomości, którzy nie zawarli umów o opróżnianie zbiorników bezodpływowych, mechanizmu tzw. wykonania zastępczego, czyli organizowania przez gminę opróżniania szamb.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś