Ministerstwo rozważa, jak zachęcić pracowników sezonowych do przyjazdu
- Największe zapotrzebowanie na pracowników sezonowych jest w ogrodnictwie. Resort rozważa, jak zachęcić ich do przyjazdu do Polski i zatrzymać w gospodarstwach - poinformował Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa.
Jak zauważył szef resortu, pracownicy sezonowi stanowią "bardzo dużą pomoc" przy zbiorach owoców miękkich. Pracuje ich co roku - przy pracach ogrodniczych, szczególnie w warzywnictwie i sadownictwie oraz pracach polowych - kilkaset tysięcy.
Warzywa i owoce zgniją na polach i w sadach? Potrzeba rąk do pracy
Niedawno list do premiera z prośbą o wprowadzenie ułatwień w pozyskaniu pozwoleń na pracę i przy przekraczaniu granicy przez pracowników sezonowych, zwłaszcza z Ukrainy, wystosowały organizacje przetwórców.
Unia Polskiego Przemysłu Chłodniczego oraz Krajowe Stowarzyszenie Przetwórców Owoców i Warzyw podkreślali w nim, że pracownicy sezonowi pełnią kluczową rolę podczas zbiorów, szczególnie owoców i niektórych warzyw (np.: groszku zielonego), wrażliwych na przejrzewanie i tym samym zmiany jakościowe.
Aby uzyskać najwyższe standardy jakościowe produkty roślinne muszą też być poddane szybkiemu przetworzeniu, tak aby czas pomiędzy ich zbiorem a zamrożeniem był jak najkrótszy.
Niedobór siły roboczej wpłynie więc na funkcjonowanie sektora chłodniczego, a pośrednio również na kondycję finansową sadowników i rolników oraz wolumen ilościowy i wartościowy eksportu.
Ardanowski przypomniał, że rozwiązania wprowadzone przez tarczę antykryzysową upraszczają przepisy związane z prawem pobytu dla obcokrajowców w naszym kraju.
Niemcy przywożą pracowników sezonowych samolotami. Co u nas?
Dodał, że ze względu na epidemię koronawirusa, mogą legalnie przebywać w Polsce, nawet po upływie ważności wizy, i legalnie pracować, podczas stanu epidemii, i do 30 dni po niej.
Minister zauważył, że brak ludzi do pracy w rolnictwie, nie jest tylko problemem Polski, ale także innych krajów unijnych.
Według analityków PKO BP, którzy powołują się na dane z Eurostatu, udział pracowników tymczasowych w Polsce w ogólnych zasobach pracy w rolnictwie w 2016 wyniósł niespełna 3 proc. wobec 18 proc. we Włoszech i 17 proc. w Hiszpanii.
- Polska chciałaby by pracownicy przyjeżdżający do Polski z Ukrainy pozostawali w naszym kraju. Jednak obowiązują nas granice Schengen, co oznacza, że osoby przekraczające granice Polski muszą spełniać odpowiednie kryteria, ale również mają prawo do przemieszczania się na terenie całej Unii - argumentował minister.
W ocenie szefa resortu rolnictwa problem polega na tym, że znaczna część Ukraińców, uzyskując zgodę na wjazd do Polski, traktuje nasz kraj jako tranzytowy, a faktycznie udaje się do innych państw Europy Zachodniej.
- Trzeba przeanalizować, jakie działania trzeba podjąć, by Ukraińcy deklarując, że jadą do Polski, rzeczywiście w Polsce pozostali. Oczekuję, że ministerstwo spraw zagranicznych dokona analizy, jakie działania powinnyśmy podjęć, żeby ci pracownicy łatwiej mogli docierać do Polski. Proponuję również, by podobnie jak w Niemczech, uznać, że przybywający z zagranicy pracownicy sezonowi, którzy - tak jak każdy muszą być poddani 14 dniowej kwarantannie - mogli ją odbywać z zapewnieniem pewnej izolacji społecznej, ale mogąc wykonywać pracę w gospodarstwach docelowych, do których przyjeżdżają - powiedział na koniec Ardanowski.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś