Ministerstwo ma pomysły na zwiększenie dochodowości gospodarstw
Według resortu rolnictwa prowadzenie sprzedaży bezpośredniej ma zwiększyć dochodowość gospodarstw. Trzeba też usprawnić łańcuch dostaw produktów oraz konsolidację sektora przetwórczego i handlowego w eksporcie.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ma rozwiązania, które mają pomóc polskim gospodarstwom w rozwoju.
- Pierwsze dotyczy pozostawienia wartości dodanych w gospodarstwie, a więc szeroko rozumianej sprzedaży bezpośredniej - mówi agencji Newseria Marek Sawicki, minister rolnictwa. - Innym rozwiązaniem jest próba porozumienia się producentów, przetwórców i handlowców. Spotkania, które mają do tego doprowadzić odbywają się sukcesywnie w resorcie - mówi polityk PSL.
Bezpieczne gospodarstwa wyłonione
Polscy rolnicy mają mieć możliwość działania w ramach małego przetwórstwa, przetwarzania własnych produktów i sprzedawania ich. Uchwalona w kwietniu ustawa o sprzedaży bezpośredniej wejdzie w życie od 1 stycznia 2016 r.
Będzie korzystna przede wszystkim dla mniejszych gospodarstw, które ze względu na niewielką produkcję, a w związku z tym małe dochody, mają trudności w funkcjonowaniu na rynku. Obecnie, żeby sprzedawać swoje wyroby, trzeba zarejestrować działalność gospodarczą i spełniać wymogi sanitarne.
Od przyszłego roku rolnicy będą zwolnieni z tego obowiązku. Co więcej, ustawa pozwoli na to, by w ramach podatku ryczałtowego mogli sprzedawać przetworzone produkty do wartości 150 tys. euro rocznie.
- Ważna jest też konsolidacja, czyli budowanie polskiego koszyka eksportowego na inne rynki. Przedsiębiorcy i przetwórcy z różnych branż rolniczych i innych sektorów mogliby wówczas razem przedstawiać szeroką ofertę, która będzie widoczna na dużych rynkach, jak Chiny, Indie czy Korea Południowa - przekonuje Sawicki.
Na przeszkodzie może jednak stanąć brak zaufania między polskimi przedsiębiorcami, który jest jednym z wyższych w Europie. Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że 47 proc. z nich właśnie z tego powodu rezygnuje z zawierania umów. 73,5 proc. twierdzi zaś, że prowadząc działalność gospodarczą, musi ciągle uważać, by nie zostać oszukanym.
Rolnicy: bez pieniędzy UE nie ma rozwoju gospodarstw
- Poziom nieufności jest wysoki, ale są już pierwsze symptomy zmian. Mamy sygnały, że może dojść do powołania wspólnego przedsięwzięcia w sektorze drobiarskim i mleczarskim - podkreśla minister.
Trudniejsze zadanie stoi przed hodowcami trzody chlewnej, którzy wciąż nie mogą wznowić eksportu do wielu krajów azjatyckich. Z powodu wykrycia ognisk ASF na Podlasiu w lutym 2014 roku wprowadziły one zakaz importu wieprzowiny z Polski. Producenci utracili dostęp do wielu ważnych rynków (m.in. Chin, Korea Południowa, Japonia). Wolumen i wartość sprzedaży do tych krajów spadła w ubiegłym roku aż o 82-85 proc.
W maju singapurska agencja weterynaryjna zadecydowała jednak o zniesieniu embarga na naszą wieprzowinę. Branża mięsna liczy, że kolejne azjatyckie kraje pójdą tym śladem. Ostatnio w Tokio polska delegacja weterynaryjna rozmawiała na temat wznowienia handlu z Japończykami. Do zdjęcia zakazów potrzebne jest jednak wygaszenie ognisk afrykańskiego pomoru świń.
- Obecnie program bioasekuracji jest na etapie wykupu stad trzody z gospodarstw, które zrezygnowały z produkcji. Będziemy wypłacać rolnikom nie tylko równowartość rynkową kupowanych sztuk zdejmowanych z gospodarstwa, lecz także odpłatność za trzy lata nieprowadzenia produkcji - kończy Marek Sawicki.