Minister rolnictwa: Komisja Europejska się obudziła, ale nie wiemy jeszcze, czy do końca
Minister rolnictwa Czesława Siekierski ocenił w czwartek, że Komisja Europejska "budzi się "i zaczyna dostrzegać problemy rolników związane m.in. z napływem produktów z Ukrainy.
Wskazał, że rolnicze protesty, odbywające się w różnych krajach Europy, uświadamiają unijnym urzędnikom, że brak bezpieczeństwa żywnościowego może być realnym problemem.
Minister Siekierski w czwartek wziął udział w debacie poświęconej przyszłości polskiego sadownictwa podczas 32. Sandomierskich Spotkań Sadowniczych.
Siekierski: transformacja w kierunku zrównoważonego rolnictwa jest niezbędna i nieunikniona
Szef resortu rolnictwa pytany o to, co należy zrobić, by polepszyć opłacalność produkcji sadowniczej, wskazał na trzy czynniki: blokadę niekontrolowanego napływu surowców i artykułów rolnych spoza Polski, prowadzenie działań na rzecz obniżenia kosztów i szukanie nowych rynków zbytu.
Konieczne wydłużenie okresu referencyjnego
Minister odniósł się także do propozycji Komisji Europejskiej, która w środę zaproponowała przedłużenie zawieszenia ceł przywozowych i kontyngentów na import z Ukrainy do UE na kolejny rok oraz tymczasowe odstępstwo od przepisów Wspólnej Polityki Rolnej dla unijnych rolników na 2024 rok. Projekt Komisji dotyczący liberalizacji handlu z Ukrainą zawiera jednocześnie "mechanizm ochronny" na wypadek znaczących zakłóceń na unijnych rynkach.
„Wiele naszych uwag zostało wprowadzonych, natomiast nie w pełni nas to zadowala” – zaznaczył.
Zdaniem ministra Siekierskiego konieczne jest m.in. wydłużenie okresu referencyjnego, od którego naliczane byłyby limity importowanych produktów. Według wstępnej propozycji dla najbardziej wrażliwych produktów – drobiu, jaj i cukru - średnia importu ma być utrzymana na poziomie z lat 2022 i 2023.
„Chcemy, aby okres referencyjny został poszerzony. Będziemy dalej rozmawiać” – dodał, podkreślając, że jednocześnie Polska nadal będzie prowadzić dwustronne rozmowy z Ukrainą.
Resort rolnictwa o propozycjach KE dotyczących importu z Ukrainy: idą we właściwym kierunku, ale...
Zielony Ład to wiele nieracjonalnych wyborów
Minister zwrócił uwagę, że protesty rolników pomogły w prowadzeniu negocjacji z Komisją Europejską, a problem z napływającymi produktami rolnymi z Ukrainy sprawił, że „Komisja Europejska się obudziła”. „Ale nie wiemy jeszcze, czy do końca” – zaznaczył.
Wskazał, że trudna sytuacja jest nie tylko w Polsce, ale też m.in. we Francji i Niemczech. Dlatego - jak podkreślił - koniczne jest zadbanie o interes europejskich producentów, tym bardziej że z Zielonym Ładem wiąże się „wiele nieracjonalnych wyborów, które za dużo kosztują rolników”.
„Te wszystkie wymogi nie obowiązują w Ukrainie, Brazylii, czy Argentynie skąd też importujemy produkty” – powiedział.
Natomiast „powoli wszyscy przekonują się, że bezpieczeństwo żywnościowe może być zagrożone”, a pandemia pokazała, że mimo globalizacji „nie jest tak, że wszystko można kupić, nie wszystko można sprzedać, czasami coś może po prostu nie dojechać”.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś