Kurczaki i bydło spłonęły w pożarach
Nie dla wszystkich tegoroczne święta wielkanocne były szczęśliwym czasem odpoczynku. W wyniku pożarów gospodarstw właściciele ponieśli ogromne straty. Płomienie pochłonęły m.in. zwierzęta.
Na Stanowisko Kierowania Komendy Powiatowej PSP w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie) wpłynęła informacja o pożarze w miejscowości Perzyny.
Wóz OSP wylądował w rowie. Druhowie mieli dowozić wodę do pożaru
Na miejsce zadysponowano zastępy z nowotomyskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej oraz jednostek OSP z terenu gminy Zbąszyń, a także samochód-cysternę z jednostki OSP Bolewice.
Gdy pierwsi ratownicy dotarli na miejsce, zastali palący się budynek inwentarski, w którym jak się okazało utrzymywano 40 tys. sztuk kurcząt.
Niestety, zginęły w ogniu i dymie - pożar rozwijał się w środku budynku, a płomienie wychodziły oknami na zewnątrz.
- Promieniowanie cieplne uszkodziło kabinę ciągnika siodłowego zaparkowanego w odległości około 10 m od budynku objętego pożarem. Obok były zlokalizowany butle z LPG oraz blaszany budynek pełniący rolę stacji paliw. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, podaniu 6 prądów wody w natarciu, tym samym okrążeniu pożaru, podaniu jednego prądu wody w obronie zagrożonych butli LPG i stacji paliw, dokonaniu częściowej rozbiórki poszycia dachowego przy użyciu drabiny mechanicznej, a następnie wdrożeniu wentylacji nadciśnieniowej za pomocą trzech wentylatorów oddymiających - opisuje kpt. Damian Żukrowski, oficer prasowy KP PSP w Nowym Tomyślu.
Spłonęła stodoła z ciągnikiem i przyczepą. Areszt dla podpalacza-recydywisty
Przyczyny pojawienia się ognia bada policja.
8 zastępów strażaków (OSP Zabłudów, OSP Rafałówka, OSP Folwarki Wielkie, OSP Michałowo, OSP Krynickie oraz 3 z PSP) brało z kolei udział w akcji gaśniczej w jednym z gospodarstw we wsi Zacisze niedaleko Białegostoku (woj. podlaskie).
Płonęły tam obora i stodoła, a w momencie dojazdu ratowników dach jednego z obiektów był już zawalony. Ogień strawił ciągniki i inne maszyny rolnicze, a co gorsza pochłonął także dwadzieścia kilka sztuk bydła, w tym krowy dojne, byki i cielaki. Trzy młode krowy udało się ocalić. Straty oszacowano wstępnie na milion złotych.
- To dla nas najgorsze święta. W ciągu kilku minut straciliśmy dorobek życia - powiedziała rolniczka stacji TVN24.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl