Kłopotów nie brakuje, ale nasze rolnictwo rośnie w siłę
Co drugie eksportowane z UE jabłko pochodzi z Polski, nasze firmy wytwarzają aż 116 proc. więcej mięsa drobiowego niż 10 lat temu, o jedną trzecią wrosła wytwórczość wołowiny, a o 10 proc. w górę poszły zbiory zbóż.
Mimo rosyjskiego embarga, ptasiej grypy i ASF ostatnia dekada należało do najlepszych w historii polskiego rolnictwa - informuje "Rzeczpospolita". Według analityków banku Banku BGŻ BNP Paribas branża producentów żywności jeszcze nigdy nie miała tak sprzyjającej koniunktury.
Rolnicy wolą dzierżawić niż kupować. Wiele nierozstrzygniętych przetargów
Zawdzięczamy to przede wszystkim wejściu do UE (500 mln zamożnych konsumentów) i światowym cenom. - Zadziałały duże rezerwy mocy produkcyjnych branży, środki unijne na inwestycje, słaby złoty i niskie koszty pracy - mówi Michał Koleśnikow, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych banku.
W warunkach większej opłacalności produkcji gospodarze inwestowali zatem w nowoczesny sprzęt i powiększali swoje gospodarstwa. Mimo obaw niektórych ekspertów rolnicy przeznaczyli dużą część płatności bezpośrednich z PROW właśnie na modernizację.
Rolnictwo zdołało potroić eksport. Przed 10 laty wysyłaliśmy za granicę produkty rolno-spożywcze o wartości 8,5 mld euro, a w ubiegłym roku już za 24 mld euro.
Polska stała się potęgą w produkcji drobiu. Przegoniliśmy Wielką Brytanię czy Francję, a siłą drobiarstwa stały się wielkie gospodarstwa.
Według prognoz w bieżącym roku nasz kraj wyprodukuje ok. 30 mln ton zbóż, ale powierzchnia upraw skurczyła się przez ostatnią dekadę o 11 proc.
Tego jeszcze nie było. Koniunktura w rolnictwie poprawiła się w styczniu
W Polsce zostaje tylko co dziesiąty kilogram wyprodukowanej wołowiny, a 90 proc. trafia na eksport. - Uważam, że dekada była udana - mówi "Rzeczpospolitej" Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.
Analitycy szacują, że w tym roku do skupu trafi 11,4 mld litrów mleka, czyli o 6 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Wartość eksportu produktów mleczarskich wzrosła aż o 66 proc., a do krajów pozaunijnych o 169 proc.
Nie wszyscy jednak odnieśli sukces. Z eksportera wieprzowiny staliśmy się jej importerem i zdaniem branży nic nie zapowiada, by miało się to wkrótce zmienić. Ceny ziemi rolnej rosły w tempie często spekulacyjnym, osiągając czasem nawet 100 tys. zł za hektar, co uniemożliwiało jej zakup młodym rolnikom.
źródło: Rzeczpospolita
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś