Dostawcę prądu zmieniaj "z głową". Akwizytorzy stosują sztuczki
Nieinformowanie o dodatkowych kosztach nowej umowy, podawanie się za pracownika URE, ponaglanie do podpisania nowej umowy np. przez przekonywanie że dotychczasowy dostawca przestaje istnieć - to sztuczki, jakie stosują nieuczciwi akwizytorzy namawiając na zmianę dostawcy prądu.
Urząd Regulacji Energetyki podaje, że do końca sierpnia ponad 350 tysięcy gospodarstw domowych i niemal 150 tysięcy innych podmiotów zdecydowało się na zmianę sprzedawcy energii.
Jak podkreśla URE fakt, że od 2007 r. mamy prawo zmienić sprzedawcę energii elektrycznej czy gazu, jest ważnym elementem budowania konkurencji na tych rynkach. Jeśli zmian dokonuje się z głową, można zbić rachunki za energię czy gaz, jeśli nie - może się wręcz okazać - że będą one wyższe.
Tymczasem, jak wynika z obserwacji URE decyzje o zmianie sprzedawcy prądu często podejmuje się jednak pod wpływem impulsu, bo "przyszedł pan z energetyki". A bywa, że ów pan ma nie do końca czyste zamiary.
Miliardy złotych do wydania na energetykę
Jak powiedziała Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE w 2014 r. na konsumencką infolinię Urzędu wpłynęło 4,3 tys. skarg. 3,2 tys. z nich dotyczyło energii, a 60 proc. tej liczby właśnie nieuczciwych praktyk akwizycyjnych.
Z materiału zebranego przez URE wynika, że niektórzy nieuczciwi akwizytorzy działają tak, by odbiorca odnosił wrażenie, że są oni przedstawicielami dotychczasowego dostawcy, z którym miał podpisaną kompleksową umowę zarówno na sprzedaż jak dostawę energii.
Po zawarciu nowej - może się okazać - że zmiana wcale nie jest korzystna. Bywały i takie przypadki, że handlowiec przedstawiał się wręcz jako pracownik Urzędu Regulacji Energetyki i namawiał do podpisania nowej umowy.
Kolejny chwyt, to informowanie odbiorców, że dotychczasowy sprzedawca kończy działalność i dlatego trzeba wybrać nowego. Akwizytorzy przekonują, że należy to zrobić bardzo szybko, bo w przeciwnym razie odbiorca zostanie pozbawiony dostaw energii.
Zdarzały się też przypadki, że akwizytor twierdził, że w związku ze zmianami przepisów trzeba zaktualizować dotychczasowe umowy - odbiorcy podpisywali je będąc przekonanymi, iż są to umowy z dotychczasowym sprzedawcą. Z czasem okazywało się, że zawierali umowę z nowym. Niekoniecznie korzystniejszą.
Energetyka węglowa to przeszłość. Sektor musi być mniej emisyjny
Najbardziej trafiającym do przekonania argumentem jest obietnica niższej ceny prądu. W tym przypadku oszustwo polega na tym, że handlowcy nie informują o dodatkowych kosztach, opłatach i usługach dodatkowych - np. ubezpieczeniu czy zmianie zasad rozliczeń związanych z rozdzieleniem dotychczasowej umowy kompleksowej na dwie oddzielne: sprzedaży i świadczenie usług dystrybucji. O tym, że nowa umowa jest niekorzystna, odbiorca przekonywał się dopiero po otrzymaniu pierwszych faktur.
URE apeluje, by przed podpisaniem umowy na zmianę dostawcy prądu upewnić się, że osoba składająca ofertę jest rzeczywiście tym za kogo się podaje. Dlatego zawsze trzeba poprosić "pana z energetyki", by pokazał legitymację służbową, identyfikator lub upoważnienie.
Nie wolno też ulegać presji przedstawiciela handlowego czy kuriera, którzy namawiają do jak najszybszego podpisania umowy bez jej uważnego przeczytania. Żadne zapewnienia o tym, że oferta została nam dokładnie przedstawiona, nie powinny zwolnić z dokładnego zapoznania się z jej treścią.
Jeśli mamy jakichkolwiek wątpliwości, co do treści umowy należy poprosić przedstawiciela handlowego, aby zostawił druk umowy oraz kontakt do siebie. Wątpliwości można wyjaśnić kontaktując się telefonicznie z Biurem Obsługi Klienta danego przedsiębiorstwa lub z Punktem Informacyjnym dla Odbiorców Energii i Paliw Gazowych Urzędu Regulacji Energetyki, po numerem 22 244 26 36.
Trzeba też koniecznie dopilnować, by po zawarciu umowy akwizytor zostawił egzemplarz podpisanej umowy wraz ze wszystkimi jej załącznikami: cennikiem, ogólnymi warunkami, wzorem oświadczenia o odstąpieniu z oznaczeniem nazwy oraz adresem siedziby tego przedsiębiorstwa.