Aby pozyskać nowe rynki zbytu dla polskiej żywności trzeba oferować produkty wysokiej jakości - uważają uczestnicy III Kongresu Eksporterów Przemysłu Rolno-Spożywczego.
Aby pozyskać nowe rynki zbytu dla polskiej żywności trzeba oferować produkty wysokiej jakości - uważają uczestnicy III Kongresu Eksporterów Przemysłu Rolno-Spożywczego. Za priorytet uznano podwojenie w ciągu kilku lat jego wartości do 40 mld euro.
Jak mówił podczas Kongresu minister rolnictwa Marek Sawicki, ubiegły rok był trudny dla producentów żywności. W lutym 2014 r. pojawił się w Polsce wirus afrykańskiego pomoru świń (ASF), a od sierpnia Rosja wprowadziła embargo na większość produktów żywnościowych.
I chociaż Rosja nie była głównym partnerem w handlu żywnością, był to znaczący rynek i miał wpływ na kształtowanie się popytu w kraju i Europie. Dodatkowo nałożył się na to wysoki urodzaj niemal wszystkich płodów rolnych.
Mimo tych przeszkód w ubiegłym roku odnotowano dodatnią dynamikę eksportu żywności. Wartość jego wyniosła 21,3 mld euro, czyli o ok. 1 mld więcej niż rok wcześniej - zaznaczył Sawicki. Podkreślił, że Polska jest dużym producentem żywności, np. jest pierwszym w Europie producentem jabłek, drobiu i pieczarek, więc jest co sprzedawać.
Jeśli polskie firmy chcą być obecne na dotychczasowych rynkach i zdobyć nowe, takie jak Chiny, Indie czy Japonia, to konieczna jest zmiana sposobu współdziałania - przekonywał minister. - Jeśli chcemy dalej utrzymać 5-procentową dynamikę wzrostu eksportu, to bez konsolidacji i porozumienia się w sektorze przetwórczym tego nie zrobimy - tłumaczył.
Jego zdaniem nie może być sytuacji, gdy o rynek chiński ubiega się 69 firm mleczarskich i każda z nich chce handlować osobno. Według szefa resortu rolnictwa konieczne jest budowanie "platform sprzedażowych". Minister zapowiedział, że w najbliższym czasie będzie spotykał się z branżami i przekonywał do tego pomysłu.
Andrzej Kowalski, szef Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej przyznał, że do niedawna był pesymistą co do możliwości eksportowych Polski, jednak pomylił się, bo wywóz żywności wzrósł po raz kolejny. Uznał, że jest to duży sukces, bo jeszcze w 2002 r. Polska była importerem netto żywności.
Agnieszka Rembisz, dyrektor Departamentu Współpracy z Zagranicą Agencji Rynku Rolnego zwróciła uwagę, że warto jest brać udział w różnych wystawach i misjach handlowych, bo to prowadzi do znalezienia kontrahentów.
Dodała, że Polska już nie może konkurować "bylejakością", produkty niskiej jakości nie sprzedadzą się, bo jest zbyt duża konkurencja. Najlepiej jest więc oferować produkty wysoko przetworzone i dobrej jakości, ponadto muszą się one czymś wyróżniać.
Jej zdaniem, warto jest brać udział w produkcji żywności w systemach jakości. Jak mówiła, po "otwarciu" japońskiego rynku dla polskiej wołowiny przyjechał do nas duży importer z tego kraju, który poszukiwał dużych partii mięsa wysokiej jakości. Zaprezentowano mu system produkcji wołowiny QAFP. Przedsiębiorca chciał kupić całą produkcję, ale okazało się, że nie ma czego sprzedawać.
Mieczysław Twaróg, prezes Stowarzyszenia Eksporterów Żywności podkreślił, że należy dążyć do zwiększania wywozu żywności, tak by w 2020 r. jego wartość była na poziomie 40 mld euro. Powinny w tym zadaniu pomagać m.in. przedstawiciele wydziałów handlowych ambasad, którzy przede wszystkim powinni zajmować się promocją i znajdowaniem kontrahentów.
Kongres przyjął stanowisko, w którym czytamy: "Stowarzyszenie Eksporterów Polskich wspierać będzie działania przedsiębiorców oraz organów rządowych i samorządowych na rzecz optymalnego wzrostu eksportu rolno-spożywczego stanowiącego istotną siłę napędową rozwoju gospodarki. Działania te będą kompatybilne ze "Strategią proeksportową rozwoju gospodarki polskiej" oraz nową perspektywą finansową na lata 2014-2020".