Jindrich Pokora, dyrektor czeskiego Departamentu Kontroli Laboratoryjnej i Certyfikatów Państwowej Inspekcji Rolnej i Żywności nakazał szczegółową kontrolę polskich artykułów spożywczych.
Jindrich Pokora, dyrektor czeskiego Departamentu Kontroli Laboratoryjnej i Certyfikatów Państwowej Inspekcji Rolnej i Żywności nakazał szczegółową kontrolę polskich artykułów spożywczych.
Do dokumentu dotarła Informacyjna Agencja Radiowa. O szczególnym znaczeniu instrukcji świadczy fakt, że nadano jej specjalny kod.
W tekście kilkakrotnie podkreśla się tłustym drukiem konieczność kontroli wyłącznie polskich wyrobów i surowców. Wymienia się nasze warzywa i owoce, ze szczególnym uwzględnieniem jabłek, mięso, wyroby wędliniarskie, mleko, sery oraz ryby i przetwory rybne.
Instrukcja nie obejmuje żywności z innych państw Unii Europejskiej.
Postępowanie czeskiej inspekcji wykracza poza wszelkie procedury określone przez Wspólnotę zaakceptowane wcześniej przez rząd w Pradze. Tekst instrukcji otrzymały wszystkie terenowe placówki kontrolujące żywność w całych Czechach.
- Nie ma lepszej reklamy dla polskiej żywności niż czeska kontrola - ocenia decyzję Jindricha Pokory, minister rolnictwa Marek Sawicki.
Jeden z liderów ludowców wyjaśnia, że Czesi nie zreformowali swojego rolnictwa i jest ono mniej wydajne od polskiego. Dlatego nasi producenci żywności spotykają się z szykanami w tym kraju.
Minister podkreśla, że Czesi od dawna podejmują różne próby - nie zawsze uczciwe - walki z polskimi produktami spożywczymi. W rozmowie z IAR Sawicki podkreślił, że nie słyszał o żadnym Czechu, który śmiertelnie zatrułby się polskim jedzeniem, natomiast kilku Polaków umarło po wypiciu czeskiego alkoholu.
Szef resortu zapowiada, że działanie czeskich służb nie pozostanie bez odpowiedzi. Minister poinformuje o sprawie Komisję Europejską.
Sawicki namawia organizacje producentów żywności do walki o swoje prawa w Czechach. Związki przetwórców i producentów - w przypadkach nieuczciwego pomawiania produktów - mogą wytaczać procesy sądowe.
O eksportowanej do Czech polskiej żywności głośno było już na początku kwietnia 2013 roku, kiedy tamtejsze służby weterynaryjne poinformowały o odkryciu zakazanego antybiotyku w koninie z Polski.
Czescy inspektorzy odkryli w lutym 2013 roku końskie mięso w wołowo-wieprzowych klopsikach i hamburgerach wyprodukowanych w Polsce, a wcześniej inspektorzy zwrócili uwagę na zawartość soli technicznej w importowanych od nas produktach żywnościowych.
Owa afera zaszkodziła wizerunkowi polskiej żywności. W pierwszym półroczu 2013 roku eksport mięsa do naszych południowych sąsiadów był o kilka procent mniejszy.