Wiceszef MSZ: w efekcie tzw. ustawy wiatrakowej nastąpi zasypanie Polski używanymi turbinami z importu
Polska ma zostać zasypana używanymi turbinami z importu i oczywiście ponieść koszty składowania i utylizowania niebezpiecznych odpadów po wiatrakach wyeksploatowanych wcześniej przez Niemcy i inne państwa - ocenił wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, odnosząc się do projektu tzw. ustawy wiatrakowej.
Grupa posłów Polski 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r., który zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce.
Hennig-Kloska (PL 2050): do projektu "ustawy wiatrakowej" będą trzy grupy poprawek
Projekt ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
Polska zasypana starymi turbinami?
Propozycje te wzbudziły szereg kontrowersji, m.in. ze strony polityków PiS, którzy zarzucali, że przepisy są korzystne dla dużych przedsiębiorstw z branży energetyki wiatrakowej i mogą być efektem lobbingu.
Do projektu nawiązał we wpisie na platformie X wiceszef MSZ Paweł Jabłoński: "Wiecie co jeszcze przewiduje ustawa wiatrakowa? Otóż Polska ma zostać zasypana używanymi turbinami z importu. No i oczywiście ponieść koszty składowania i utylizowania niebezpiecznych odpadów po wiatrakach wyeksploatowanych wcześniej przez Niemcy i inne państwa. A wszystko pod przykrywką ‘modernizacji’" - napisał.
"Na czym to polega: autorzy projektu dodali zapisy o ‘modernizacji’ – tj. wymianie turbin w istniejących wiatrakach – bez nowej decyzji środowiskowej (to, swoją drogą, groźne samo w sobie). Myślicie pewnie, że chodzi o wymianę na nowe, cichsze i bardziej wydajne, długowieczne turbiny, które będą nam służyć przez dekady? No to przeczytajcie proponowany art. 64 ust. 10: W ramach ‘modernizacji’ będą mogły być zainstalowane tylko turbiny STARSZE niż 4 lata. Tak dokładnie napisali w projekcie: ‘zamontowane mogą zostać jedynie urządzenia, które zostały wyprodukowane NIE PÓŹNIEJ, niż w terminie 48 miesięcy przed dniem wytworzenia po raz pierwszy energii elektrycznej w zmodernizowanej elektrowni wiatrowej’" - wskazał Jabłoński.
Awantura o wiatraki. PiS ostrzega przed wywłaszczeniami, druga strona uspokaja
"Nie później" czy "nie wcześniej"?
"Już dziś Niemcy i inne kraje, które budowały wiatraki na dużą skalę kilkanaście lat temu, mają problem, co robić ze starszymi turbinami, które tracą efektywność i zaraz trzeba będzie je utylizować. Platforma Obywatelska i Polska 2050 ten problem elegancko Niemcom rozwiązują. Oczywiście na koszt Polski" - stwierdził polityk PiS.
Jak dodał, "znając jakość merytoryczną PO i Trzeciej Drogi, dopuszczam oczywiście możliwość, że mamy tu również niechlujstwo (wiceszefowej Polski 2050) Pauliny Hennig-Kloski (czy kto tam tak naprawdę pisał tę ustawę) – i mieli zamiar wpisać ‘nie wcześniej’ zamiast ‘nie później’". "Ale równie prawdopodobna jest możliwość, że zrobili to celowo – licząc że nikt nie zauważy – i otwarta zostanie droga do zasypania naszego kraju tysiącami starych, nieefektywnych turbin, które trzeba będzie potem utylizować na koszt polskich obywateli" - stwierdził.
"Tak czy inaczej, to BARDZO GROŹNE: aktualne przepisy przewidują możliwość instalacji turbin nie starszych niż 2 lata i 9 miesięcy. 4 lata to nawet ponad 20 proc. żywotności turbiny – instalowanie czegoś takiego i nazywanie tego ‘modernizacją’ to krok wstecz w rozwoju energetyki – ruch wyłącznie w interesie państw, które chcą się pozbyć ZŁOMU i przerzucić na Polskę koszty utylizacji niebezpiecznych odpadów. PiS mówi jasno: trzeba to zatrzymać – a Afera Wiatrakowa musi zostać wyjaśniona" - napisał wiceszef MSZ.
Lobbystyczna wrzutka w ustawie?
Do wpisu Jabłońskiego odniósł się również we wpisie na Twitterze rzecznik rządu Piotr Müller: "Kolejna lobbystyczna wrzutka w ustawie Co na to Paulina Hennig-Kloska - Borys Budka?" - napisał.
PIE: elektrownie wiatrowe rosną zbyt wolno, by UE osiągnęła cel 42,5 proc. energii z OZE w 2030 r.
W poniedziałek rano Jabłoński opublikował kolejny wpisy odnoszący się do projektu: "Afera Wiatrakowa to realne zagrożenie, że już ZA 4 TYGODNIE zapłacimy znacznie więcej za prąd. Przepisy o zamrożeniu cen energii trzeba uchwalić szybko, bo inaczej mogą nie wejść w życie przed styczniem – i wszyscy za to zapłacimy w rachunkach" - napisał.
"Projekt rządu PiS jest gotowy – złożyliśmy go i czeka w Sejmie (DRUK NR 71). To prostszy, lepszy projekt: można go przyjąć nawet w środę – no i NIE TRZEBA GO NAPRAWIAĆ trzema pakietami poprawek, jak lobbingowego bubla Lex Wiatrak. Apel do PO i Polski 2050 – WYCOFAJCIE SIĘ Z TEGO. Przyjmijmy wspólnie dobre przepisy obniżające naszym obywatelom rachunki za prąd. Bez lobbingowych wrzutek" - napisał.
21 listopada rząd przyjął projekt, który przewiduje przedłużenie na 2024 r. funkcjonowania mechanizmów osłonowych dotyczących zamrożenia cen energii. To projekt ustawy o nowelizacji ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw, przygotowany przez ministra klimatu i środowiska.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś