W sadzie bez odpoczynku. Przygotuj drzewa do zimy
Typowym preparatem do stosowania po zbiorach jest Fertileader Leos - zawiera kompleks Seactiv oraz bor i cynk. W przypadku, gdy mieliśmy do czynienia ze słabszym owocowaniem i silnym wzrostem wegetatywnym drzew, warto sięgnąć po Fertileader Axis (najlepiej jeszcze przed zbiorem jako zabieg poprawiający wybarwianie owoców), który między innymi przyspiesza drewnienie pędów, a potężna dawka cynku znacznie poprawia mrozoodporność. Oba preparaty zaleca się w dawce 3 L/ha.
Nawożenie doglebowe
Oddzielnym zagadnieniem jest stosowanie po zbiorach nawozów doglebowych. Powszechnie stosowane jest w tym czasie wapnowanie sadów, a tuż przed zimą stosuje się sól potasową (w okresie zimowym ma dojść do wypłukania szkodliwego dla roślin sadowniczych chloru). Osobiście zalecam, aby dawka soli potasowej nie przekraczała 100-150 kg/ha.
Daje to nam dawkę 60-90 kg potasu/ha - pozostałą ilość należy podać wiosną w postaci siarczanowej. Mogą to być wieloskładnikowe nawozy ogrodnicze o bardzo niskiej zawartości chloru - tzw. bezchlorkowe.
Niektórzy producenci jabłek i gruszek stosują nawozy wieloskładnikowe już jesienią, robią to od przynajmniej kilku lat i są zadowoleni z efektów. Działanie takie wydaje się być uzasadnione zwłaszcza w przypadku odmian wcześniej "schodzących" z pola (połowa września) – wtedy drzewa zdążą jeszcze je pobrać w danym sezonie.
Zazwyczaj stosuje się wówczas niewielkie dawki tych nawozów (200kg/ha ), które oczywiście nie zwalnia nas od standardowego nawożenia wiosną. Stosowanie większych dawek jesienią jest dyskusyjne, zwłaszcza w późniejszym czasie, kiedy to rośliny przechodzą już w stan spoczynku zimowego.
Wykorzystanie nawozów może być wówczas bardzo znikome, a straty do wiosny, zważywszy na kapryśny charakter naszych zim - znaczne.
Jeśli chodzi o nawożenie wapniem, w sadach zazwyczaj stosuje się wapno węglanowe (np. kredę). Wapno tlenkowe wykorzystuje się tylko na glebach zwięzłych, w niewielkich dawkach.
Jako zasadę powinno się przyjąć, że lepiej jest stosować wapnowanie coroczne, mniejszymi dawkami, niż raz na kilka lat dużą dawką. Sadownicy często stosują wapno hydratyzowane, które było wstawione do komór przechowalniczych w celu wychwytywania z atmosfery dwutlenku węgla.
Warto tu zauważyć, że wstawialiśmy wapno tlenkowe, a wyjmujemy w dużej części węglanowe… ale ile jest którego - trudno określić (zależy od czasu przebywania w komorze i ilości dwutlenku węgla).
Polecam wyjątkowe, wysokoreaktywne i bezpieczne wapno węglanowe Physiomax 975, z którego wapń przynajmniej w 80 proc. dostępny jest dla roślin już w pierwszym sezonie i dodatkowo wzbogacone jest w aminopurynę - substancję poprawiającą pobieranie i transport wapnia, powodującą zwiększony rozrost korzeni włośnikowych, wspomagającą proces fotosyntezy w roślinie.
Zalecana dawka w sadach (pozwalająca w pełni wykorzystać dobrodziejstwo substancji biostymulującej) to tylko 300-600 kg/ha. Jeśli analizy wykażą konieczność podania wyższych dawek - można je uzupełnić jakimś innym (tańszym) nawozem wapniowym.
Stosowanie nawozów powinno być poprzedzone analizami gleby - uważam, że w intensywnym sadzie powinno się je przeprowadzać co 2 lata. Nie są one kosztowne, a pozwalają precyzyjniej nawozić potrzebnymi składnikami. Służy to zarówno środowisku naturalnemu, jak i naszym portfelom.
Zalecenia nawozowe warto skonsultować z doradcą sadowniczym (standardowe opisy, które dostajemy ze Stacji Chemiczno-Rolniczej nie są wystarczające, tak jak i metody określania zawartości składników pokarmowych stosowane w laboratoriach nie są doskonałe).
Zakres analizy warto rozszerzyć o zawartość przyswajalnego wapnia, którego w sadach nagminnie brakuje. Specjaliści od odżywiania roślin sadowniczych wskazują, że nowoczesny, w pełni owocujący sad jabłoniowy pobiera rocznie 180-220 kg czystego wapnia, a więc więcej niż potasu!
Koniecznym jest w tym miejscu zwrócenie uwagi, że wysokie pH gleby nie musi wcale oznaczać wysokiej zawartości przyswajalnego wapnia.