Zima przeszkadza w końcówce kampanii
Pogoda podczas tegorocznej kampanii była szczególnie korzystna dla cukrowników. Sytuacja zmieniła się dopiero teraz, na jej finiszu.
Wszystko przez siarczysty mróz i obfite opady śniegu, z którymi mamy do czynienia od kilku dni. Sieżna zima dała o sobie znać przede wszystkim na wschodzie kraju, gdzie wielu plantatorów czeka na odbiór buraków cukrowych.
Drogi są śliskie, a samochody ciężarowe mają problem z wjazdem na wzniesienia. Skutek? Do wielu miejsc bardzo trudno dojechać. W naturalny sposób następuje więc spowolnienie dostaw surowca do przerobu.
Przez okres świąteczny zmalały niewielkie rezerwy buraków zgromadzonych na placach przy zakładach. To niebezpieczna sytuacja, bo w cukrowni można zwolnić tempo przerobu, ale nie można go całkiem zatrzymać.
Ponowne uruchomienie produkcji jest bowiem w zasadzie nieopłacalne. W ostateczności cukrownia może pracować na samej wodzie, ale to generuje potężne straty, na które żaden producent cukru nie może sobie pozwolić.
Cukrownie są same sobie winne, bo po przerzuceniu całego ciężaru przechowywania buraków na rolników prowadzą przerób korzeni wprost z pola. System taki jest korzystny dla cukrowni i świetnie się sprawdza, ale pod warunkiem, że pogoda w tym nie przeszkadza.
A co będzie, gdy buraki trzeba będzie przerabiać od 2017 roku do końca stycznia, a może nawet dłużej? Na razie trzeba mieć nadzieję, że służby drogowe poradzą sobie z zimą na drogach i ciężarówki będą mogły dotrzeć w nawet najtrudniej dostępne miejsca.