Obecny rok nie należy do najłatwiejszych dla uprawy buraka cukrowego. Niekorzystne warunki pogodowe oraz wysoka presja szkodników ograniczają rozwój roślin.
W zależności od terminu siewu, jak i zbioru, na większości plantacji, sezon uprawy buraka cukrowego osiągnął lub niedługo osiągnie półmetek. Rośliny wkraczają w decydujący okres dla budowy biomasy oraz kształtowania się jakości korzeni. Dzięki czerwcowym, a w niektórych rejonach kraju także majowym, obfitym opadom deszczu, warunki do wzrostu roślin znacznie się poprawiły, jednak na plantacjach cały czas widoczne są skutki niedoboru opadów z początkowego okresu wegetacji. A to nie jedyny problem, z którym musieli borykać się plantatorzy buraka cukrowego.
Jak zauważa Rafał Strachota, dyrektor biura Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego obecny sezon uprawy buraka cukrowego nie należy do najłatwiejszych. Najpierw, w marcu i w kwietniu, we znaki dawała się ogromna susza, która spowodowała, że wschody buraków były mocno rozciągnięte w czasie. - Mieliśmy do czynienia z piętrowymi wschodami buraka cukrowego, przez co dzisiaj na jednej plantacji rośliny znajdują się w różnych fazach rozwojowych. To bardzo częsty widok - mówi dyrektor Strachota. - Zróżnicowanie to pozostanie już do końca okresu wegetacji i będzie negatywnie wpływało na ostateczny plon. Może też utrudniać zbiór - dodaje.
W tym roku na wielu plantacjach buraka cukrowego kłopotem są piętrowe wschody i bardzo duże zróżnicowanie zaawansowania wzrostu i rozwoju roślin. Rolnicy zastanawiają się co może być ich powodem. Będąc w ostatnich dniach na Zamojszczyźnie...
Oprócz suszy, młodym roślinom buraka dokuczały także wiosenne przymrozki. - Rejestrowane były uszkodzenia roślin, które miejscami skutkowały wypadnięciami. Jednak trudno powiedzieć jako to była skala. Najgorsze jest to, że obydwa czynniki stresowe, czyli susza i przymrozki zbiegły się w jednym czasie. Buraki mocno to odczuły - zauważa dyrektor Strachota. Chociaż, nawet nie uwzględniając przymrozków, tegoroczny kwiecień i maj należy uznać za wyjątkowo zimne, zarówno dni, jak i noce. To również ograniczało rozwój roślin. Dopiero ciepły czerwiec, który przyniósł też obfite opady deszczu pozwolił nieco nadrobić zaległości i poprawić kondycję plantacji. Aczkolwiek, jak widać nie do końca.
Dyrektor Strachota podkreśla, że obecny rok jest bardzo trudny także ze względu na dużą presję szkodników. Plantatorzy z południowo-wschodniej Polski odczuli niszczycielskie działanie szarka komośnika. - Z powodu dużej skali uszkodzeń, trzeba było przesiać 1,6 tysiąca hektarów plantacji - szacuje przedstawiciel KZPBC. - Wyjątkowo wysoka w tym roku była też presja mszyc i to praktycznie na terenie całego kraju, a także pchełki burakowej. Rolnicy byli zmuszeni do robienia większej liczby zabiegów chemicznych - dodaje.
Jest jeszcze jeden szkodnik, który pojawił się w Polsce w ubiegłym roku i zagraża plantacjom buraka cukrowego, a mianowicie skośnik buraczak. On dla odmiany był do tej pory rejestrowany tylko w południowo-zachodnich rejonach kraju (Dolny Śląsk, Śląsk, Wielkopolska, woj. lubuskie). Nie wiadomo jednak, czy nie ma go już w innych województwach, co zamierza zresztą sprawdzić w tym roku KZPBC.
Okrzyknięty nowym zagrożeniem w uprawie buraka cukrowego skośnik buraczak wcale nie jest takim nowym szkodnikiem - wynika z prezentacji dr hab. Zdzisława Klukowskiego, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu podczas konferencji...
W tym celu, na plantacjach swoich członków, w całym kraju, związek rozmieścił 50 pułapek feromonowych, które mają zwabić tego szkodnika. Podobny monitoring, KZPBC prowadzi także dla szarka komośnika, z tym że w 20 lokalizacjach. - Mamy sygnały od naszych plantatorów, że w tym roku, oprócz południowo-wschodniej części kraju, występował także w Wielkopolsce, na Kujawach, na Mazowszu i w województwie łódzkim. Ale były to pojedyncze przypadki. Nie mniej jednak trzeba być czujnym - zaznacza Strachota.
Wracając do skośnika buraczaka to oprócz KZPBC monitoring jego występowania prowadzi także spółka Pfeifer&Langen. Można go znaleźć
tutaj. Skośnik buraczak wydaje w ciągu roku trzy pokolenia, ale najgroźniejsze jest pokolenie sierpniowo-wrześniowe. Niestety, póki co nie zarejestrowano żadnych środków do jego zwalczania.
KZPBC szacuje, że w tym roku areał uprawy buraka cukrowego w Polsce jest o 2% większy od ubiegłorocznego i przekracza 245 tys. ha. Kontraktację zwiększyła Krajowa Spółka Cukrowa, koncern Pfeifer&Langen oraz Nordzucker. Natomiast w koncernie Suedzucker Polska pozostała na zbliżonym poziomie do ubiegłorocznego. - Generalnie, od zniesienia kwotowania trend jest taki, że mniejsze gospodarstwa rezygnują z uprawy buraka cukrowego, a większe zwiększają areał jego uprawy. W efekcie, rośnie średnia powierzchnia plantacji buraka cukrowego w Polsce. W ubiegłym roku wynosiła 7,8 ha, a w tym przekroczy 8 hektarów - wskazuje dyrektor Strachota.
-
Krok po kroku w zakresie doboru odmian, nawożenia i ochrony. Zamów prenumeratę miesięcznika "Nowoczesna Uprawa" już teraz