Spierali się o język dokumentacji

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (ala)
14-03-2014,12:10 Aktualizacja: 07-11-2014,12:14
A A A

Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawiciele organizacji rolniczych domagali się nowelizacji ustawy o środkach ochrony roślin.

Zarówno rolników, jak i producentów środków ochrony roślin niepokoi zapis, który nakazuje tym drugim tłumaczenie całej dokumentacji rejestracyjnej preparatu z języka angielskiego na polski. Jak podkreślali, hamuje to lub opóźnia proces rejestracji nowych środków, ponieważ tłumaczenie kilkudziesięciu tysięcy stron dokumentacji jest czasochłonne i kosztowne.

Organizacje rolnicze obawiają się, że zapłaci za to rolnik. Martwią się również o to, że skurczy się pula dostępnych środków ochrony roślin, która i tak ze względu na duże obostrzenia w prawie z roku na rok staje się coraz mniejsza.

Na obowiązujących przepisach najbardziej tracą uprawy małoobszarowe, jak np. borówka amerykańska, która jest naszym hitem eksportowym. Producenci pestycydów nie chcą bowiem inwestować ogromnych pieniędzy w rejestracje, które się im nie zwrócą. Jednak problem tkwi nie tylko w pieniądzach.

W Polsce brakuje tłumaczy przysięgłych, którzy władają specjalistycznym, technicznym językiem dokumentacji rejestracyjnej. W żadnym innym kraju Unii Europejskiej nie ma obowiązku tłumaczenia tej dokumentacji na język ojczysty. A więc ograniczenie liczby dostępnych preparatów stawia pod znakiem zapytania konkurencyjność naszego rolnictwa.

Organizacje rolnicze postulowały również, aby zmienić zapis zakazujący stosowania pestycydów po upływie daty ważności. Proponowali, aby umożliwić stosowanie środków jeszcze przez rok od wygaśnięcia terminu ważności, po uprzednim ich przebadaniu w oddziale Instytutu Ochrony Roślin w Sośnicowicach. Takie prawo obowiązywało zanim weszła w życie ustawa o środkach ochrony roślin z 8 marca 2013 r.

Postulaty organizacji rolniczych poparli posłowie Mirosław Maliszewski z PSL oraz poseł Artur Dunin i Leszek Korzeniowski z PO. Zmianom ostro sprzeciwił się Polski Związek Pszczelarski oraz Stowarzyszenie Pszczelarzy Polskich „Polanka”. Poparł ich Jan K. Ardanowski z PiS.

Poleć
Udostępnij