Nie pryskaj jak wieje!
Część rolników nie zwraca większej uwagi na prędkość wiatru podczas wykonywania oprysków. Takie nonszalanctwo to nie tylko wyrzucenie w błoto pieniędzy na środki, ale także ryzyko uszkodzenia sąsiednich upraw, gdy rzecz dotyczy herbicydów.
W takiej sytuacji trzeba będzie sąsiadowi pokryć wartość poczynionej szkody. Zgodnie z ustawą z 8 marca 2013 r. o środkach ochrony roślin (Dz.U. 2013, poz. 455) należy je tak stosować, "aby nie stwarzać zagrożenia dla zdrowia ludzi, zwierząt oraz dla środowiska, w tym przeciwdziałać zniesieniu środków ochrony roślin na obszary i obiekty niebędące celem zabiegu z zastosowaniem tych środków oraz planować stosowanie środków ochrony roślin z uwzględnieniem okresu, w którym ludzie będą przebywać na obszarze objętym zabiegiem".
Natomiast rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 31 marca 2014 r. w sprawie warunków stosowania środków ochrony roślin (Dz. U. 2014, poz. 516) precyzuje, że na terenie otwartym stosuje się je, jeżeli prędkość wiatru nie przekracza 4 m/s.
Nie bardzo wiadomo dlaczego ustawodawca przyjął akurat taką wartość, skoro nowoczesne opryskiwacze z pomocniczym strumieniem powietrza mogą skutecznie i bezpiecznie pracować przy silniejszym wietrze.