Carial Star wchodzi do gry. Nowy fungicyd od Syngenty
Kilkudziesięciu plantatorów ziemniaka, dziennikarze i naukowcy pojawili się 12 sierpnia na spotkaniu zorganizowanym przez firmę Syngenta Polska oraz Zakład Nasiennictwa i Ochrony Ziemniaka IHAR-PIB w Boninie koło Koszalina.
Najważniejszym punktem dnia była prezentacja preparatu Carial Star, który właśnie wchodzi na polski rynek. To nowy fungicyd w uprawie ziemniaka, który - jak twierdzi producent - zapewnia kompleksową ochronę przed najważniejszymi chorobami, którymi są zaraza i alternarioza.
Carial Star zawiera dwie silne substancje aktywne: difekonazol (działa systemicznie na alternariozę) i mandipropamid (działa kontaktowo i wgłębnie na zarazę). Jedną z najważniejszych cech preparatu jest to, że wykazuje niezwykłą odporność na zmywanie. Niewątpliwym atutem jest także łatwość w użyciu - produkt nie wymaga mieszania, ma niską dawkę (0,6 l/ha) oraz krótki okres karencji (3dni).
Spotkanie w Boninie zostało podzielone na dwie części. Najpierw odbyły się wykłady merytoryczne dotyczące rynku ziemniaka, a później miały miejsce demonstracje polowe z udziałem pracowników Zakładu Nasiennictwa i Ochrony Ziemniaka.
Plantatorzy, którzy pojawili się w Boninie mieli okazję wysłuchać wielu interesujących prelekcji oraz zapoznać się z wystawą firm oferujących produkty związane z produkcją ziemniaków.
Prof. dr hab. Józefa Kapsa z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie Zakład Nasiennictwa i Ochrony Ziemniaka w Boninie przedstawiła najnowsze wyniki badań Grupy Euroblight, która jest europejską siecią badań nad zarazą ziemniaka.
Przypomniała, że ziemniak stanowi trzecią pod względem ważności uprawę żywieniową po ryżu i pszenicy na świecie.
- Właśnie dlatego odpowiednia ochrona ma kluczowe znaczenie. A jest z tym coraz trudniej, bo cały czas pojawiają się nowe formy zarazy. Ostatnio ujawniono np. zarazę łodygową, która jest bardzo niebezpieczna. Wystarczy zgromadzona kropelka wody, żeby doszło do procesu infekcyjnego - ostrzegała prof. Józefa Kapsa.
Podkreśliła, że w przypadku zarazy łodygowej są wymagane inne środki, niż przy typowej zarazie na liściach. - Opryskiwacz opryskuje górną powierzchnię liści i nie zawsze ma możliwość opryskania łodyg. Dlatego przy zarazie łodygowej należy wykorzystać środki systemiczne, czyli tzw. układowe, które przenikają i chronią łodygi od wewnątrz - zaznaczyła prof. Kapsa.
Po każdym z wystąpień plantatorzy zadawali wiele pytań. - Cieszymy się, że zorganizowane przez nas spotkanie stało się okazją do dyskusji i przyczyniło się do wzrostu wiedzy plantatorów, która na pewno przyda się w ich codziennej pracy - mówili przedstawiciele Syngenty.