Trzy sposoby nawożenia gnojowicą
Popularne przez lata nawożenie gnojowicą z wykorzystaniem rozlewaczy rozbryzgowych dobiega końca. Ich miejsce zajmują rampy rozlewające i aplikatory doglebowe. Belgijski Joskin mający duże doświadczenie w produkcji tego rodzaju sprzętu podzielił się swoimi badaniami nad jego efektywnością.
Dotyczyły one głównie procentowych strat azotu w wyniku utleniania się amoniaku (NH3) oraz jednoczesnego wydzielania się do atmosfery części składników odżywczych zawartych w gnojowicy. Jakie zatem uzyskano wyniki dla trzech sposobów rozprowadzania gnojowicy na polu lub użytku zielonym?
Przyczepa Joskin Betimax z barierkami kierunkowymi
Rozlewacze rozbryzgowe - straty azotu do 100%
Łyżka rozlewowa zamontowana z tyłu wozu asenizacyjnego to najtańszy sposób aplikacji gnojowicy. To proste rozwiązanie powoduje rozbryzgowe rozlewanie gnojowicy na powierzchni gleby ze znacznej wysokości, co powoduje wiele problemów. Po pierwsze aplikacja nawozu jest nierównomierna i w przypadku rosnących roślin powoduje ich zanieczyszczenie. Krople gnojowicy spływając po liściach zasychają i dopiero intensywny deszcz może zmyć ich resztki. Jest to szczególnie niekorzystne w przypadku pozyskiwania z roślin paszy np. na użytkach zielonych.
Kolejnym problemem rozlewania powierzchniowego gnojowicy jest jej stały kontakt z powietrzem. Rozbita na drobne krople bardzo szybko traci składniki lotne, uwalniając je do atmosfery i jednocześnie powodując znaczną emisję przykrego zapachu, co na pewno nie ujdzie uwadze okolicznych mieszkańców i podróżnych przejeżdżających obok samochodami. Rozlana gnojowica może uwalniać duże ilości amoniaku nawet przez kilka dni. W niektórych warunkach utrata azotu może sięgnąć nawet 100%! Takie straty poza szkodliwym wpływem na środowisko mają negatywne skutki finansowe. Utracony azot należy uzupełnić kupując nawozy sztuczne. Joskin podaje, że w przypadku średniej wielkości gospodarstwa, roczne straty finansowe mogą wynieść nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Joskin X-Treme2 z kołami szerokości 90 cm
Rampy rozlewające - straty azotu 20-65%
- Pojawienie się ramp rozlewających było wielką rewolucją w rolnictwie. Dzięki dużej szerokości pozwalają one na szybsze rozprowadzanie gnojowicy na dużych powierzchniach. Rozlewając ją jak najbliżej celu, ograniczają jej kontakt z powietrzem, co zapobiega jej rozpylaniu. Zapewniają w ten sposób istotne ograniczenie strat amoniaku w wyniku ulatniania. Znacznie zwiększa się wtedy wydajność azotu, a rozprzestrzenianie się nieprzyjemnych zapachów jest o wiele mniejsze - argumentuje Mariusz Janik, doradca techniczny w Joskin Polska.
Rampy rozlewające można podzielić na wersje z wężami wleczonymi oraz tzw. płozowe. Pozwalają one prowadzić nawożenie gnojowicą w równych liniach eliminując wpływ wiatru na aplikację nawozu. Rampy rozlewające są wyposażane w jeden lub więcej opantentowanych rozdzielaczy Scalper, w których dzięki systemowi samoostrzących tarczowych noży następuje zmiksowanie gnojowicy pobranej ze zbiornika wozu asenizacyjnego. Dzięki temu znajdujące się w niej ciała włókniste oraz inne stałe, zostają pocięte. Zapobiega to powstawaniu zatorów w wężach i gwarantuje równomierne rozprowadzanie gnojowicy do wszystkich węży wleczonych lub zakończonych płozami.
Joskin – przyszłość ważniejsza niż jubileusz
W rampach z wężami wleczonymi są one rozmieszczone co 25-30 cm na całej szerokości roboczej. Wykonane są z miękkiego materiału, co zmniejsza ryzyko uszkodzeń roślin. - Rampy tego typu mają duże znaczenie agronomiczne. Dzięki miękkim wężom spustowym rozprowadzającym nawóz naglebowo, jest on rozlewany u podstawy roślin, nie spowalniając ich wzrostu. W ten sposób tylko niewielka część trawy ulega zabrudzeniu gnojowicą. Dzięki tym cechom nadają się one szczególnie do nawożenia upraw, a jednocześnie mogą być stosowane na użytkach zielonych. Chociaż gnojowica pozostaje na powierzchni gleby, szacuje się, że wynikające z tego ograniczenie kontaktu z powietrzem powoduje zmniejszenie strat przez ulatnianie o ponad 35% - wyjaśnia Mariusz Janik.
Rampy tzw. płozowe - jak wskazuje nazwa - są dodatkowo wyposażone w płozy, które wywierają stały nacisk na podłoże dzięki systemowi listew na sprężynach. Ponadto węże są usztywnione metalowymi wzmocnieniami, co zwiększa stabilność podczas pracy. Rozgarniając rośliny, płozy umożliwiają dostarczenie składników odżywczych zawartych w gnojowicy jak najbliżej podstawy pędów bez ochlapywania liści i znacznego zanieczyszczania paszy. Joskin podaje, że zabrudzona jest tylko podstawa roślin na szerokości 3-5 cm. Z tego względu rampy płozowe można używać do nawożenia łąk. W tym przypadku pomimo tego, że gnojowica pozostaje na powierzchni gleby, to jej stały kontakt z podłożem zmniejsza straty amoniaku o około 50%.
Rampy Joskin - Penditwist Basic i Pendislide Basic
-Warto zauważyć, że osprzęt ten, ze względu na swoje specyficzne właściwości, może być używany także później, gdy trawa jest wyższa, a liście bardziej bujne. Z uwagi na usztywnienie węży metalowymi listwami zapobiegającymi ich odbijaniu się od pędów oraz na obecność płóz, mogą one efektywnie rozsuwać trawę, nie ugniatając jej, a następnie precyzyjnie i równomiernie rozlewać gnojowicę u podstawy roślin. W ten sposób nawóz jest osłonięty liśćmi, co częściowo chroni go przed wiatrem i słońcem, a jednocześnie utrzymuje w bardziej wilgotnym i chłodniejszym środowisku. Pozwala to zminimalizować emisję amoniaku do atmosfery do zaledwie 20% - zapewnia Mariusz Janik.
Aplikatory doglebowe - straty azotu 0-15%
Najlepszym sposobem nawożenia gnojowicą jest zastosowanie aplikatora doglebowego, który pozwala na wnoszenie nawozu pod powierzchnię gleby. Dzięki temu straty azotu i przykry zapach są ograniczone do minimum, a często są nawet zerowe. Oczywiście korzyści jest sporo, ale najważniejsze z nich to zwiększenie opłacalności nawożenia organicznego oraz ochrony środowiska.
Aplikatory doglebowe można podzielić na łąkowe i doglebowe. Pierwsze mają za zadanie nie tylko dostarczyć gnojowicę do wierzchniej warstwy gleby, ale i w jak najmniejszym stopniu uszkodzić istniejącą okrywę roślinną użytku zielonego. Z tego powodu posiadają elementy kopiujące, których zadaniem jest utrzymanie stałego kontaktu z podłożem, przy jednoczesnym wywieraniu stałego nacisku, aby elementy robocze w postaci talerzy tnących lub stożkowych mogły naciąć glebę.
W przypadku zastosowania talerzy tnących rozmieszczonych w regularnych odstępach, zagłębiają się one w glebę na zaledwie 3 cm. W utworzoną płytką bruzdkę, za pomocą stożków wtryskujących poprzedzonych płozami, wlewana jest gnojowica. Dzięki temu jedynie podstawa rośliny zostaje lekko zanieczyszczona na niewielkiej szerokości 3-5 cm. W ten sposób można uniknąć strat amoniaku w około 85%.
Aplikatory z elementami roboczymi w postaci talerzy stożkowych umożliwiają aplikację gnojowicy na średnią głębokość 6 cm, co jest zależne od wielkości ich nacisku na glebę. Tak jak w poprzednim rozwiązaniu, talerze najpierw tworzą bruzdę, do której stożki wtryskujące równomiernie wprowadzają nawóz, nie brudząc roślin. W tym przypadku trafia on jednak znacznie głębiej, dzięki czemu jest szybciej przyswajany przez korzenie roślin. Joskin podaje, że ten sposób aplikacji doglebowej zapobiega ulatnianiu się amoniaku do atmosfery w ponad 95%, jednocześnie zmniejszając ryzyko wypłukania gnojowicy przez niespodziewany deszcz.
- W zależności od ustawień maszyny, możliwe jest użycie tego typu aplikatora także do pracy powierzchniowej (z mniejszym naciskiem na podłoże) przy wyższej trawie. W tym przypadku talerze pełnią rolę rozgarniaczy trawy, umożliwiając stożkom wtryskującym rozprowadzenie gnojowicy bezpośrednio u podstawy roślinności. W ten sposób nawóz trafia pod osłonę liści, co chroni go przed wiatrem i słońcem, a jednocześnie utrzymuje w bardziej wilgotnym i chłodniejszym środowisku - dodaje Adam Chmurak, koordynator ds. technicznych w Joskin Polska.
W celu całkowitego wyeliminowania strat amoniaku podczas nawożenia gnojowicą pola bez roślinności, należy zastosować aplikatory doglebowe. Powstały one na bazie zębowych i talerzowych narzędzi uprawowych, co powoduje, że podczas ich pracy gleba jest po prostu uprawiana. Można więc za ich pomocą np. zerwać ściernisko po żniwach i jednocześnie wprowadzić gnojowicę do gleby. Ponadto stosowane przed siewem zapewniają nawożenie kierowane pod daną uprawę. Gnojowica jest mieszana z ziemią na głębokości kilku centymetrów pod powierzchnią gleby. Składniki odżywcze są więc doprowadzane bezpośrednio do miejsca, w którym roślina wytwarza pierwsze korzenie. Sposób ten nie tylko eliminuje straty amoniaku do zera, ale i zdecydowanie ogranicza przykre zapachy.
- W zależności od rodzaju gleby lub wymaganych prac, aplikatory doglebowe te są wyposażone w sztywne lub sprężyste zęby, albo w talerze. Modele z zębami umożliwiają pracę na głębokości do 15 cm. Sztywne zęby są przeznaczone raczej do gleb piaszczystych, a sprężyste lepiej się sprawdzą na gruntach cięższych lub kamienistych. Podczas pracy najpierw zęby nacinają glebę, po czym znajdujące się tuż za nimi stożki wtryskujące wprowadzają do niej gnojowicę, co gwarantuje doskonałe spulchnienie ziemi, przy zachowaniu stałej głębokości aplikacji, wybranej przez rolnika. Oprócz modeli z zębami, aplikatory talerzowe występują również w wariancie z dwoma rzędami zagiętych, ząbkowanych talerzy mogących osiągać głębokość roboczą do 10 cm. Pierwszy rząd nacina glebę, tworząc w niej rowek, do którego stożki wtryskujące, umieszczone obok talerzy, wprowadzają gnojowicę. Talerze w drugim rzędzie, zagięte w przeciwną stronę w stosunku do talerzy pierwszego rzędu, przykrywają gnojowicę. Modele te, choć wymagają większej mocy, gwarantują jeszcze lepsze mieszanie nawozu z ziemią - informuje Adam Chmurak.
- Artykuł ukazał się w "Rolniczym Przeglądzie Technicznym". ZAPRENUMERUJ