Imponujące wydajności klawiszowca
Za nami prezentacja dwóch aktualnie oferowanych serii kombajnów zbożowych ze stajni John Deere. Specjaliści produktowi tej marki w Polsce omówili maszyny, zwracając szczególną uwagę na rozwiązania pozwalające osiągać bardzo wysoką przepustowość i niski udział uszkodzonych ziaren.
Firma John Deere w zakresie kombajnów zbożowych postanowiła skoncentrować się na średnich i dużych gospodarstwach rolnych oraz przedsiębiorstwach świadczących usługi. Początkowo z oferty wycofani zostali dwaj najmniejsi przedstawiciele serii W, a niedługo później całkowicie zrezygnowano z tej gamy modeli.
John Deere z nowymi ciągnikami klasy 9
Asortyment obecnie otwiera pięcioklawiszowa maszyna z oznaczeniem T550 o mocy maksymalnej 305 KM. Na drugim biegunie jest uzyskujący do 625 KM okręt flagowy S790. Dodajmy, że niebawem do kombajnów klawiszowych serii T i jednorotorowych serii S dołączy dwurotorowa rodzina X, która przejmie rolę najbardziej wydajnych żniwiarzy z logo skaczącego jelenia.
50 t/h w pszenicy? Sprawdzamy!
Wysoka wydajność, nowoczesne technologie oraz pakiety wpływające na komfort pracy - tak charakteryzuje przedstawicieli serii T i S ich producent.
- Jednym z ważniejszych czynników, jakie właściciele gospodarstw biorą pod uwagę przy zakupie kombajnu, jest ich wydajność. Dlatego też produkowana od 2016 r. druga generacja maszyn z oznaczeniem T670 została tak zaprojektowana, by przy szerokości zespołu żniwnego do 10,5 m móc zagwarantować zbiór na poziomie 50 ton ziarna na godzinę (w przypadku kukurydzy nawet 80 t/h) - sygnalizuje Bartosz Białas, szef marketingu John Deere Polska.
Nowe funkcje John Deere Operations Center
Przytoczone wartości pochodzą z polskich gospodarstw rolnych i, jak udało nam się ustalić, nie są to wyniki chwilowe czy nawet średnie z pracy ciągłej, a operacyjne, czyli uwzględniające także nawroty na końcu pola. Co więcej, postanowiliśmy skontaktować się z użytkownikami maszyn celem weryfikacji imponujących osiągów. Jednemu z rolników udało się faktycznie uzyskać deklarowaną wydajność, an nawet nieco więcej, bo niespełna 52 t/h. Koszona była pszenica ozima o plonie ok. 10 t/ha i wilgotności ziarna 12-13%.
Działka miała 50 ha i była prostokątem z dłuższym bokiem liczącym 800 m. Przytoczona wydajność została wyznaczona jako średnia z ośmiogodzinnej pracy, liczonej oczywiście wraz z nawrotami. Opróżnianie ziarna odbywało się w biegu. Średnie zużycie paliwa wypadło naprawdę bardzo dobrze, bo kształtowało się pomiędzy 13 a 14 l/ha. Należy jednak zaznaczyć, że zbiór realizowano z wyłączoną sieczkarnią słomy. Poziom strat z młocarni nie przekraczał 1%. W osiągnięciu tak dużej wydajności pomogły z pewnością: bardzo krótka słoma oraz równinne ukształtowanie terenu. Kluczową rolę odegrała jednak dobra komunikacja operatora z maszyną i umiejętność wykrzesania z niej potencjału. Rolnik użytkuje kombajn John Deere T670i z 9-metrowym zespołem żniwnym 630X. W minionym sezonie maszyna zebrała plon z 1200 ha, z czego 700 ha stanowiły zboża.
Udany rok dla John Deere w segmencie dużych ciągników
Powiększony separator rotacyjny
- Powierzchnia aktywnej separacji wynosi teraz 4 m2, co stanowi jedną z czołowych wartości na rynku w tym segmencie. Ponadto wzrósł rozmiar i moce przerobowe wytrząsacza, a zespół czyszczący został powiększony aż o 40%. Aby uzyskać wysoką wydajność, masa żniwna musi być płynnie podana do kombajnu. Przenośnik pochyły w maszynie drugiej generacji ma długość dwóch metrów, co gwarantuje mały kąt podawania materiału i przy tym lepszą widoczność dla operatora - objaśnia Mateusz Janicki z John Deere Polska.
- Unikatowa konstrukcja młocarni z bębnem nasiębiernym, a także duży kąt opasania klepiska głównego, który wynosi obecnie 124°, znacząco rzutują na jakość omłotu i płynny przepływ masy. Zwiększono także średnicę bębna separującego z 660 mm na 800 mm, co istotnie wpłynęło na całkowitą powierzchnię aktywnej separacji. Taka konstrukcja pozwala zbierać więcej ziarna w ciągu godziny, co przekłada się na większą prędkość podczas pracy, czyli również proporcjonalnie mniejsze zużycie paliwa. Zestaw aż 108 noży wirujących oraz 52 noży stałych rozdrabniacza słomy gwarantuje bardzo dobrą jakość cięcia - dodaje Mateusz Janicki.
John Deere postawił na przemysł inteligentny
Układ czyszczący z sitami o powierzchni 6,3 m2 jest obsługiwany przez pojedynczy wentylator turbinowy o wydatku do 740 m3/min. Znaczący wpływ na wydajność ma dodatkowy stopień przedmuchiwania tuż za ślimakowym podsiewaczem. Usunięcie 30% zanieczyszczeń już na początku układu czyszczącego wspiera efektywną pracę sita górnego i dolnego. Ich długość to prawie 2 m, co pozwala odseparowywać ziarna nawet na niewielkich skłonach, a dzięki unikatowej konstrukcji lamel w sitach HP ze specjalnymi ostrogami notuje się mniejszy udział niepożądanych frakcji w strumieniu niedomłotów, co przekłada się m.in. na mniejszy udział uszkodzonych ziaren w zbiorniku.
Dodatkowa moc dla rozładunku
- Co prawda w nieco mniejszym stopniu, ale tempo pracy zależy od dodatkowych czynności, które trzeba wykonać, czyli pośrednio od pojemności zbiornika oraz możliwości jego sprawnego opróżnienia. W przypadku kombajnów serii T pojemność zbiorników ziarna wynosi od 8 000 do 11 000 l, a wyładunek całości trwa około 1,5 minuty w tempie 125 l/s. Co bardzo ważne, w tym czasie maszyna generuje dodatkową moc na poziomie 34 KM, by utrzymać wydajność zbioru. Zbiornik może być wyposażony w kilka czujników stopnia wypełnienia. Standardowo maszynę wyposaża się w dwa takie elementy, natomiast w przypadku pracy na pochyłościach rozważmy instalację dodatkowego sensora, który dostarczy bardziej miarodajne dane - tłumaczy Mateusz Janicki.
Firma John Deere wyprodukowała dotychczas aż 7 mln silników Diesla do ciągników i maszyn rolniczych. Kombajny serii T napędzają silniki o mocy do 455 KM. Układ odbierający ciepło w serii T zamontowany jest pionowo. Jak zaznacza producent, gwarantuje to łatwy dostęp do komory silnika oraz nie stwarza problemów z zaklejaniem się chłodnicy w czasie opadów deszczu.
System jezdny kombajnów serii T możemy wyposażyć w trzy różne przekładnie. Pierwszą z nich jest tradycyjna skrzynia trzybiegowa ze zmianą stopni za pomocą dźwigni. Kolejna wersja to wyposażona w taką samą liczbę przełożeń transmisja o nazwie PBST. Biegi wówczas są zmieniane przyciskami. W obu przypadkach w celu zmiany przełożenia należy się zatrzymać. Trzecią wersją układu jezdnego, którą możemy spotkać w kombajnach serii T jedynie z silnikiem 9-litrowym jest ProDrive.
Posiada ona w standardzie załączaną elektrycznie blokadę mechanizmu różnicowego, co przydaje się przy pracy w trudnych warunkach oraz w terenie pagórkowatym.
System kontroli trakcji ASR
- Nasz system zarządzania prędkością obrotową silnika w połączeniu z skrzynią ProDrive daje możliwość pracy w transporcie nawet przy 1600 obr./min, co przekłada się na oszczędność paliwa na poziomie do 20%. Ten typ transmisji ponadto ma płynną zmianę z pierwszego na drugi bieg, dzięki czemu nawet przy wyższych prędkościach zbioru nie musimy się zatrzymać, aby tej zmiany dokonać. Następuje ona w trakcie pracy. Jeżeli kombajny serii T wyposażone są w tylny napęd i przekładnię ProDrive, to posiadają również system ASR. Jeśli jedna oś, przednia bądź tylna wpada w poślizg, to prędkość drugiej zostaje odpowiednio zmieniona tak, aby kombajn z tej opresji wyciągnąć. Maszyna nie wymaga codziennej konserwacji. Wszystkie elementy należy smarować w interwałach: 50, 200 lub 400 h - informuje Paweł Kamiński z John Deere Polska.
Użytkownicy pracujący większym areale, oczekują szybszego tempa pracy przy jednocześnie większej automatyzacji. Odpowiedzią na te potrzeby jest kombajn serii S.
- Ta maszyna potrafi dokonywać wszystkich operacji samodzielnie, operator musi jedynie pilnować, by prawidłowo poruszała się po polu - zapewnia Kamiński.
Jak podkreślają przedstawiciele John Deere Polska, przenośnik pochyły o długości 177 cm posiada cztery łańcuchy z listwami, które przekazują materiał z prędkością ponad 4 m/s. Można go tak ustawić, by bez problemu zbierał nawet wyległy plon, między innymi dzięki hydraulicznej regulacji natarcia płyty czołowej, która jest możliwa z kabiny za pomocą dżojstika. Ukośny kanał zasilający dostarcza treść żniwną do wirnika przyspieszającego o nazwie FAST. Przy gardzieli możemy regulować położenia przedniego bębna, który znajduje się na wlocie. Może być on w pozycji wyjściowej bądź podwyższonej. Pierwszy wariant zaleca się do plonów o małej objętości, a drugi do roślin o dużej objętości, jak choćby: kukurydza, słonecznik, groch czy fasola.
Rotor z bezpiecznikiem przeciążeniowym
- W serii S są dostępne dwie przekładnie dla przenośnika pochyłego. Jeśli będziemy pracowali tymi kombajnami z zespołami żniwnymi do zbioru zbóż drobnoziarnistych z szerokością roboczą do 12 m, to zalecana jest transmisja o mocy 110 kW. W przypadku zbioru kukurydzy z adapterami 12-rzędowymi i większymi lub hederami zbożowymi o zasięgu ponad 13 m to producent sugeruje mocniejszą przekładnię. Jest to wersja pięciobiegowa o mocy 202 kW. Wtedy operator w trakcie zbioru kukurydzy z poziomu dżojstika CommandPro może zwiększać prędkość układu wciągającego. W ten sposób przystawka nie będzie limitować wydajności kombajnu - tłumaczy Paweł Kamiński.
Kombajny serii S posiadają konstrukcję jednorotorową. Rotor w klatce ułożony jest w ten sposób, że jest mniej miejsca pod spodem, a więcej miejsca u góry. Dzięki temu omłot, który będzie tutaj następował jest nie tylko udarowy, a również w układzie kłos o kłos. Rotora podzielony jest na trzy sekcje. Pierwsza to zasilająca. Za nią znajduje się strefa młócenia, a za nią wydzielania resztek ziarna. W sekcji zasilającej masa jest podawana do niej pod kątem 270°, tak aby od samego początku w jak największym stopniu rotor wypełnić.
Następnie plon przechodzi do części młócącej. Jest ona skonstruowana z trzech klepisk oraz 15 rozłożonych po linii śrubowej krótkich cepów. Masa jest skoncentrowana na spodzie i następnie rozluźniana u góry. Powierzchnia sekcji młócącej to 1,54 m2. Jeśli chodzi o trudne warunki pracy, to pierwsza sekcja młócąca rotora posiada aktywną amortyzację klepiska. Jeśli wejdzie do kombajnu w danym momencie więcej masy, to połączone z akumulatorami hydraulicznymi dwa siłowniki płynnie wypchną kosz w dół. Następnie po przejściu nadwyżki materiału klepisko wraca w swoją pierwotną pozycję. W sekcji separującej są dostępne dwa rodzaje ażurowych modułów: standardowe i wzmocnione. Te drugie mają o 30% większą powierzchnię separacji i możemy zamontować w nich tzw. pręty przerywacza, które dedykowane są pod trudne warunki zbioru. W trudnym roku również w sekcji młócącej możemy dołożyć dwanaście zębów, które zwiększą agresywność obróbki masy żniwnej.
Program gwarancji jakości ziarna
- Omłot na zasadzie kłos o kłos sprzyja uzyskiwaniu bardzo dobrej jakości ziarna w zbiorniku. Dlatego kombajny serii S są często wybierane przez gospodarstwa nasienne. Ponieważ wykonywaliśmy wiele badań w trakcie testów polowych, doszliśmy do wniosku, że możemy wprowadzić w jednorotorowych maszynach program gwarancji jakości ziarna. Wystarczy się w nim zarejestrować po zakupie kombajnu serii S i pracować zgodnie z ustawieniami w pakiecie Combine Advisor. Przy tych założeniach John Deere gwarantuje, że udział uszkodzonego ziarna nie przekroczy 1%. Dzięki temu klienci będą mieli mniejsze straty ogólnie, lepszą jakość materiału w zbiorniku, a przy oddawaniu ziarna na skupie nie będą mieli potrąceń za nadmierną ilość pokruszonych nasion - objaśnia Paweł Kamiński.
Z myślą o lepszej jakości słomy zastosowano w kombajnach serii S rozwiązanie w sekcji separującej rotora. Znajdują się tam elektrycznie regulowane kierownice, których przestawienia dokonuje się z poziomu kabiny operatora. Dzięki temu rozwiązaniu powodujemy, że masa przechodzi przez rotor albo siedmio- albo pięciokrotnie. Pierwsza pozycja, czyli „standard” dotyczy osiągnięcia jak najwyższej wydajności kombajnu i pracy z trudną wilgotną masą. Jeśli jednak panują suche warunki i zależy nam na jakości słomy, to wybieramy wariant „Advanced”, czyli mniejszą liczbę obrotów treści żniwnej wokół wzdłużnego bębna, co powinno poprawić jakość słomy.
Jak wyjaśnia Paweł Kamiński, masa w rotorze porusza się w kierunku poprzecznym. Na jego końcu znajduje się odrzutnik, żeby ją rozciągnąć na całą szerokość kombajnu. W ten sposób zamienia się ruch poprzeczny treści żniwnej na wzdłużny. Celem tej konwersji jest rozłożenie materiału, by następnie zasilić równomiernie sieczkarnię słomy, która będzie zagospodarowywała resztki pożniwne. Pod bębnem odrzucającym masę z rotora znajduje się klepisko o powierzchni 0,5 m2. To okazja na złapanie ostatnich ziaren, które następnie trafią do układu czyszczącego.
Czujnik wilgotności ziarna z autokalibracją
Jak podaje, John Deere, jeden z najdłuższych i największych zespołów czyszczących o powierzchni sit 5,2 m2, z powiększoną w porównaniu do poprzedniej serii o 12% arfą górną, dopełniają pakiet rozwiązań wpływających na wydajność maszyny, która dzięki temu może wynieść ponad 120 t/h w przypadku kukurydzy. Przy większym areale nie bez znaczenia pozostaje również pojemność zbiornika ziarna na poziomie 14 100 l oraz szybki jego rozładunek sięgający 135 l/s. Duża średnica ślimaka rury wysypowej ogranicza uszkadzanie ziarna.
- Kombajn ma trzy czujniki Active Yield. Dzięki nim nie ma potrzeby ciągłej ręcznej kalibracji miernika wielkości plonu. To dzieje się automatycznie. W zbiorniku ziarna mogą być również zamontowane kamery. To w znacznym sposób ułatwia pracę operatorowi. Aby rozładować pełny zbiornik ziarna wystarczy 90 s. Aby zwiększyć komfort pracy operatora, w zbiorniku znajdują się bardzo bezpieczne schody, a pokrywy nad ślimakami poprzecznymi można regulować - sygnalizuje Mateusz Janicki. Naszą uwagę podczas konferencji bardzo przykuła informacja o wprowadzeniu czujnika wilgotności ziarna, który nie wymaga kalibracji. To pierwsze takie rozwiązanie na rynku kombajnów zbożowych.
Silniki kombajnów serii S o mocy 625 KM (podczas rozładunku parametr ten wzrasta o 50 KM) i pojemności 13,5 l produkowane są w Stanach Zjednoczonych w Waterloo. Jak zapewnia producent, ich bardzo niska awaryjność wynika między innymi z opatentowanego systemu ochrony przed kurzem dla systemu zagospodarowania spalin. Silnik jest bowiem stale odmuchiwany, a krążące w inteligentny sposób powietrze nie pozwala pyłom, piaskowi czy innemu materiałowi dostać się w obszar pracującej jednostki napędowej.
Maszyny serii S powinny sprawdzić się w trudnych warunkach pracy dzięki układowi jezdnemu z transmisją ProDrive, która dostarcza o 95% więcej momentu obrotowego na pierwszym biegu na podłoże w porównaniu do przekładni tradycyjnej i PBST. Wymagające podłoże to także pole do działania dla dostępnych na życzenie przednich gąsienic. Ich zastosowanie ma uzasadnienie szczególnie przy zespołach żniwnych powyżej 9 m. Wysokie gąsienice o budowie trójkątnej mają zdolność amooczyszczania, a trzy rozmiary (61, 76 i 91 cm) dają o 30% większą powierzchnię styku z gruntem, czyli też mniejszy nacisk na podłoże.
Jeden punkt obsługi codziennej
W kombajnach serii S zastosowano również szereg rozwiązań, które znacząco wpływają na komfort operatora. - Zbiornik paliwa o pojemności 1250 l, dostęp do wszystkich wlewów oraz chłodnic od strony pomostu silnika znacznie ułatwiają obsługę. W maszynie, w której zastosowano tak zaawansowane technologie znajduje się zaledwie jeden punkt, który wymaga uwagi operatora co 10 h. Dodatkowo wyświetlacz dotykowy 4600 o przekątnej 10 cali wraz z czterema wejściami wideo sprawiają, że bez najmniejszego problemu może on obsłużyć najnowsze rozwiązania rolnictwa precyzyjnego, a w razie potrzeby istnieje możliwość podłączenia dodatkowego monitora tak, by mieć wszystko w zasięgu ręki. Jak wiemy, w czasie żniw może brakować czasu na szkolenia i aby operator nie popełnił błędu, można za pomocą smartfona przesłać na wyświetlacz w kombajnie odpowiednie ustawienia maszyny - objaśnia Paweł Kamiński.
Jak podaje producent, nowoczesne zespoły żniwne stosowane w kombajnach John Deere mogą zostać przezbrojone do rzepaku w zaledwie 3 minuty. Należy jednak dodać, że dotyczy to jedynie wydłużenia podłogi i zamiany biernych rozdzielaczy łanu na aktywne. W praktyce są to zazwyczaj wszystkie czynności. Jeśli jednak chcemy podejść do tematu profesjonalnie, to należy dodatkowo pod rzepak zwiększyć odstęp podajnika ślimakowo-palcowego od dna hedera i doliczyć co najmniej pół godziny na realizację tej operacji. Możliwość regulacji wysunięcia stołu z poziomu kabiny przy wpisaniu wysokości ścierniska i rośliny sprawia, że maszyna automatycznie się dostraja do parametrów koszonego plonu.
- Artykuł ukazał się w "Rolniczym Przeglądzie Technicznym". ZAPRENUMERUJ