Zdrowe tuczniki będą ubijane z konieczności
Poprzerastane tuczniki, przepełnione chlewnie. W strefach zagrożenia ASF rolnicy nie mogą sprzedać zwierząt. Te są poprzerastane i tłoczą się w zbyt ciasnych kojcach. W ramach protestu hodowcy blokują krajową drogę nr 2. Jeśli dwudniowa akcja nie przyniesie efektów zastanowią się nad przeprowadzeniem głodówki.
Skup trzody chlewnej z obszarów zagrożonych ASF w ramach rządowej pomocy prowadzi tylko jeden zakład w regionie. To zdaniem protestujących rolników jest zdecydowanie za mało.
- Mam 70 sztuk poprzerastanych. U świń występuje już kanibalizm, bo zaczynają się gryźć, depczą po sobie, nie wiadomo co to będzie. Chętnie bym je sprzedał, nawet oddał za bezcen komuś, ale nikt nie chce ich wziąć - mówił dla TVP 1 Mateusz Jeżewski, rolnik z powiatu bialskiego.
ASF - kolejne trzy przypadki potwierdzone
Zdrowe tuczniki muszą więc być ubijane. Jak informuje TVP 1 pierwszy ubój ma zostać przeprowadzony jeszcze w tym tygodniu. Właściciele zwierząt mają otrzymać wynagrodzenie po cenach rynkowych. Ich zdaniem jest to jednak marnotrawstwo.
- Przykro będzie patrzeć jak mi na podwórku 600 sztuk biją prądem i to jest ładowane wszystko na samochód wyznaczony na padlinę. Mięso zdrowego, przebadanego tucznika, które mogłoby być nawet rozdane biednym - mówił dla TVP 1 Janusz Chodyń, rolnik z powiatu bialskiego.
Aby zlikwidować świnką górkę trzeba natychmiast skupić od rolników 13 tys sztuk tuczników. Alternatywą jest ich ubój.
- W niektórych gospodarstwach ze względu na dobrostan zwierząt zdrowe sztuki będą ubijane i utylizowane. Jest to dla mnie wielkim szokiem bo uważam, że można wprowadzać inne rozwiązania - mówił dla TVP 1 Mariusz Filipiak, starosta bialski.