Wirus ASF wciąż w natarciu. Nadal mamy za dużo dzików
Wirus afrykańskiego pomoru świń nadal się rozprzestrzenia. W ostatnich dniach odnotowaliśmy kolejne ogniska tej choroby. Wkrótce zacznie obowiązywać nowa specustawa. Być może ona zmieni tę sytuację.
- Na ukończeniu jest specustawa, która umożliwi redukcję populacji dzika na terenach parków - mówił dla TVP 1 Jan Zabielski wicewojewoda podlaski.
Na terenie woj. podlaskiego znajduje się Biebrzański Park Narodowy. Rolnicy podczas licznych spotkań w związku z ASF zgłaszają, że znajduje się tam duża populacja dzików. Do tej pory myśliwi nie mogli prowadzić tam odstrzału. Nowa specustawa wprowadzi taką możliwość.
ASF w czterech kolejnych chlewniach. Mamy już 58 ognisk
- Rolnicy będą z tego bardzo zadowoleni, ponieważ migracja dzika następuje z parku do terenów przyległych, gdzie uprawiają oni kukurydzę, która jest dla nich bardzo dobrym siedliskiem i pożywieniem - tłumaczył Jan Zabielski
Specustawa ureguluje również sytuację kół łowieckich, które nie wywiązują się z odstrzału dzików lub nie mają takiej możliwości. W takiej sytuacji te obowiązku po uzgodnieniu będą mogły być powierzone innym kołom.
Koła łowieckie, na mocy nowe specustawy, będą mogły być również rozwiązane. Kolejne zmiany dotyczą obowiązku ułożenia mat dezynfekcyjnych związanych z programem bioasekuracji w sytuacji, kiedy wybuchnie ognisko ASF. Obowiązek ten będzie należał do zarządcy drogi.
Główny lekarz weterynarii Paweł Niemczuk przypomina, że wirus ASF jest obecny w Polsce od 2014 roku, ale w Europie od roku 2007. Przebył parę tysięcy kilometrów zanim po siedmiu latach dotarł do Polski.
Gnojowica będzie przechowywana przez 6 miesięcy?
- Mamy wirusa od trzech lat na granicy z Ukrainą i Białorusią. W związku z tym służby weterynaryjne, które cały czas działają i pracują wypełniają swoje zadania. Wydaje mi się, że mam podstawę do tego żeby mówić, że weterynaria odgrywa bardzo dużą rolę w zwalczaniu tej jednostki chorobowej - mówił dla TVP 1 Paweł Niemczuk, główny lekarz weterynarii.
Migrację dzików można powstrzymać przede wszystkim przez ograniczenie jego populacji wskutek zorganizowanego odstrzału. Naukowcy, którzy zwalczali tę jednostkę w Hiszpanii, Francji i we Włoszech sugerowali, że 0,5 dzika na km kwadratowy gwarantuje, że choroba nie będzie się rozprzestrzeniać.
- Środowisko polskie i Europy zachodniej jest różne. W związku z tym redukcja populacji dzika nie wystarczyła. Zostały więc wydane odstrzały sanitarne do powiatowych lekarzy weterynarii bądź wojewodów w postaci aktu prawa miejscowego czyli rozporządzenia - tłumaczył Niemczuk.
Będzie można zakazać chowu świń z powodu zagrożenia ASF
Mimo to jednostka nadal się rozprzestrzenia, a to właśnie dziki są jej głównym wektorem zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, a w ostatnim czasie także w Czechach. Tylko drastyczne zmniejszenie populacji tych zwierząt może temu zapobiec.
- W mniejszych gospodarstwach rzeczywiście jest problem ze świadomością. Mieliśmy przypadki nie tylko u rolników ale też u pośredników. Oni doprowadzali to tego, że ta choroba rozprzestrzeniła się na Podlasiu jeszcze bardziej - mówił dla TVP 1 Robert Nowacki z Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej.
Jego zdaniem obawy rolników przed dalszym rozprzestrzenianiem się choroby widać również na Warmii i Mazurach. Tamtejsi hodowcy boją się inwestować w rozwój trzody chlewnej, a także rezygnują z niej wybierając głównie produkcję bydła mięsnego.
- Książki warte polecenia: Sygnały świń