Tuczyć własne czy kupione prosięta?

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Mirosław Lewandowski | lewandowski@apra.pl
18-03-2015,14:35 Aktualizacja: 18-03-2015,14:56
A A A

Czy w obecnej sytuacji rynkowej lepszym rozwiązaniem jest produkcja tuczników w cyklu zamkniętym czy może tucz kupionych warchlaków w wadze 30 kg?

Zwolennicy produkcji w cyklu zamkniętym uważają, że sam tucz to zbyt duże uproszenie produkcji, bo wstawienie np. 500 warchlaków i żywienie ich przez trzy miesiące jest dużo mniej czasochłonne i skomplikowane, niż umiejętne zarządzanie stadem macior.

W przypadku cyklu zamkniętego optymalnym rozwiązaniem wydaje się być produkcja zwierząt w oparciu o pasze pochodzące z gospodarstwa. Jego zwolennicy podkreślają, że taniej produkują tuczniki ponieważ mają własne prosięta, a ponadto są bardziej odporni na wahania cen i elastyczni w stosunku do zakładów mięsnych.

Sympatycy cyklu otwartego uważają z kolei, że wydają więcej pieniędzy na warchlaki, ale zazwyczaj są one zgodnie z ich wymaganiami tj. zabezpieczone przeciwko podstawowym chorobom. Ponadto podkreślają, że utrzymanie stada podstawowego jest kosztowne, a chcąc zmodernizować bądź budować nową chlewnię na jedno stanowisko dla lochy muszą wydać średnio 16 tys. Jak widać obie strony mają swoje racje.

Cykl otwarty jest bardziej czuły na wahania rynkowe. Ci, którzy nie mają umów wiążących z zakładami mogą wiele zyskać, ale także wiele stracić. Nieco innym rozwiązaniem są tzw. tucze kontraktowe lub nakładcze. Dla rolników, którzy nie chcą zajmować się lochami i mają odpowiednie warunki inwentarskie jest to dość atrakcyjna forma współpracy z zakładami mięsnymi. Często jest tak, że nie muszą się oni martwić o zakup i sprzedaż prosiąt.

Aby nieco bardziej przybliżyć możliwe scenariusze dotyczące produkcji w cyklu zamkniętym i otwartym przeprowadziliśmy trzy symulacje. Pokazują one poniesione koszty oraz cenę, jaką powinny płacić zakłady aby była ona opłacalna, a przede wszystkim aby rolnicy nie musieli do niej dopłacać.

Okazuje się, że hodowcy którzy bazowali na importowanych prosiętach i mieszankach pełnoporcjowych pochodzących z zakupu produkowali poniżej progu opłacalności, a więc tracili. Nieco mniejsze straty ponosili ci, którzy kupowali prosięta, ale sami produkowali paszę. W ogóle nie tracili a nawet zyskali ci, którzy we własnym zakresie produkowali prosięta i przygotowywali mieszanki paszowe.

Więcej na temat porównania opłacalności pomiędzy cyklem zamkniętym i otwartym oraz symulację kosztów produkcji będzie można przeczytać w najnowszym numerze "Hoduj z Głową Świnie” nr 2 [74] 2015 r.

Poleć
Udostępnij
Aktualne wydanie
Hoduj z głową świnie 6/2024

Hoduj z głową świnie:

-Choroba obrzękowa niejedno ma imię

-Białko paszowe - problem rzeczywisty czy wydumany?

-Remont stada własny lub z zakupu?

PRENUMERATA


 

Aktualne wydanie
Hoduj z głową bydło 6/2024

Hoduj z głową bydło:

-Czy i jak stosować aminokwasy chronione?

-Dlaczego wciąż przekarmiamy krowy białkiem?

-IBR, czyli wyzwanie dla nowoczesnych hodowców

PRENUMERATA