Rekordowe ceny tuczników. Dlaczego notowania rosną?
Cena tuczników na niemieckiej giełdzie VEZG wzrosła o 5 centów do poziomu 2,43 euro za kg wbc czyli 10,88 zł w klasie E. Notowania są wyższe mimo spadku na sesji ISW o 1 cent, która we wtorek ustaliła je w wysokości 2,51 euro, tj. 11,38 zł.
- Skąd zatem podwyżki na dużej giełdzie? Na pewno wzmożony popyt, ale też obawy o poziom produkcji wieprzowiny w Europie. Wg Eurostatu, czyli Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej, produkcja wieprzowiny w Europie w pierwszym kwartale 2023 roku spadła o 7,7% w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego - zauważa Bartosz Czarniak, hodowca świń oraz rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej "Polsus" dodając:
- Dodatkowym czynnikiem wpływającym na pozytywne dla nas zmiany w cenniku to niski stan zapasów mięsa w chłodniach, co powoduje, że zakłady chcąc uzupełnić braki muszą płacić nam coraz więcej.
VEZG 7 czerwca. To nie koniec rekordowych cen świń
Sytuacja ta przekłada się również na krajowy rynek. W oficjalnych cennikach cena wynosi obecnie maksymalnie 11,65 zł w klasie E.
Zakłady w Polsce płacą więcej o prawie 30 groszy na każdym kg.
- Musimy bacznie obserwować rynek, ponieważ tak duża różnica powoduje, że mimo mniejszej produkcji wieprzowiny w Europie, możemy chętniej szukać mięsa poza Polską, o ile jego cena będzie atrakcyjniejsza - zauważa Bartosz Czarniak.
Polska wolna od choroby Aujeszkyego
Polska stała się wolna od choroby Aujeszkyego. Dzięki temu krajowe zwierzęta będą mogły być transportowane do praktycznie wszystkich krajów UE.
Ceny tuczników pną się w górę
Ta sytuacja powinna pozytywnie wpłynąć na pogłowie świń, ponieważ produkcja prosiąt nie będzie tylko uzależniona od krajowych odbiorców, ale także ich eksportu na zewnątrz Polski.
- Czy tak się stanie? Zobaczymy, ponieważ obawa przed wirusem ASF, który może te plany pokrzyżować, są bardzo duże. Dlaczego? Nadal nie ma zabezpieczenia dla rolników żyjących z produkcji świń, w związku z rozporządzeniem o utrzymywaniu tych zwierząt na własny użytek - mówi Bartosz Czarniak dodając:
- Obawy hodowców nie budzi sam fakt tego, ze będą rolnicy trzymający świnie na własny użytek ale to, że w razie wystąpienia ASF w tych mikro chlewniach my żyjący z tego rolnicy, oberwiemy rykoszetem. Jeśli ten problem nie będzie rozwiązany, to możemy zapomnieć o odbudowie pogłowia w średnich gospodarstwach, gdyż to będzie za duże ryzyko niepowodzenia operacji w związku z wirusem ASF.