Inwestor nie wystąpił do gminy o stosowne pozwolenia, nie przedstawił również oceny oddziaływania na środowisko.
W gminie Chotcza na Mazowszu w ostatnim czasie nie mówi się o niczym innym jak tylko o planowanej chlewni przemysłowej na ponad 10 tysięcy tuczników, która ma powstać w pobliżu zabudowań. Ludzie są zdezorientowani i pytają władze samorządowe, czy to prawda.
Na dziś wiadomo tylko tyle, że prywatny inwestor remontuje stare budynki chlewni na działce, którą przed laty użytkowało Spółdzielcze Gospodarstwo Rolne w Chotczy-Józefowie, niedaleko Gniazdkowa - informuje dziennik "Echo Dnia".
Ludzie boją się, że jeżeli powstanie w tym miejscu wielka ferma, rozpocznie się ich dramat związany ze smrodem i wieloma innymi zagrożeniami.
Do końca roku ceny skupu trzody chlewnej będą spadać - prognozują eksperci z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. W grudniu mogą wynieść ok. 4,10-4,40 zł/kg. "Przewiduje się, że do końca 2018 r. krajowe ceny skupu trzody chlewnej mogą być...
Zwracają uwagę, że niemal cały teren gminy Chotcza to obszar krajobrazu chronionego, a część położona nad Wisłą to obszar Natura 2000
- Mieszkańcy nic nie wiedzą, a inwestor też nie informuje o swoich poczynaniach. Są remontowane budynki starych chlewów, ale wykarczowano też las. Z moich informacji wynik, że mają być tam budowane chlewnie na 10 tysięcy świń, hodowanych metodą przemysłową, na rusztach, co samo w sobie jest niehumanitarne - twierdzi Paweł Karpiński, jeden z inicjatorów protestu.
Karpiński zwraca uwagę, że inwestor nie wystąpił do gminy o stosowne pozwolenia, nie przedstawił również oceny oddziaływania na środowisko. Urząd gminy został jedynie poinformowany o modernizacji dachów na istniejących budynkach. A co z resztą inwestycji? Wójt Janusz Witczak tłumaczy, że lokalne władze nie mają wpływu na to, co prywatny inwestor buduje na własnym terenie.
Strażacy cały czas dogaszają zgliszcza budynków gospodarczych, które w piątek, 17 sierpnia spłonęły w Łebieniu koło Lęborka (woj. pomorskie). Z ogniem walczyło 21 zastępów straży pożarnej. Na obecną chwilę wiadomo, że w pożarze...
- Owszem, są procedury i odpowiednie pozwolenia, ale do nas nikt o takowe nie występował. Też nie cieszę się z tego faktu, ale proceduralnie mam niejako związane ręce - zaznacza Witczak. Według niego, na tym terenie cztery chlewnie i dwa cielętniki stoją od 1974 roku. - Od wielu lat kolejni przedsiębiorcy prowadzą tam hodowle bydła czy trzody chlewnej, jak dotąd nie było z tym problemów - dodaje.
W Starostwie Powiatowym w Lipsku, którego instytucje nadzorują obiekty budowlane dziennikarzom "Echa Dnia" udało się ustalić, że formalnie zgłoszono jedynie remont już istniejących budynków chlewni.
Z kolei Regionalna Inspekcja Ochrony Środowiska stwierdza w piśmie wysłanym również do gminy Chotcza, że wójt "nie wydawał żadnej decyzji ani uzgodnień w sprawie działań polegających na budowie chlewni". Według inspektorów, gdyby skala inwestycji wzbudzała podejrzenia o ingerencji w środowisko, postępowanie powinien wszcząć z urzędu starosta lipski.
źródło: "Echo Dnia"
-
Informacje dotyczące afrykańskiego pomoru świń oraz tematy związane z hodowlą i produkcją trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ