Podatkiem w tucz nakładczy? Temat powrócił
O powstałą już jakiś czas temu koncepcję zwiększenia opodatkowania tuczu kontraktowego pytali posłowie z sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi. Co na to ministerstwo?
Jedno z posiedzeń komisji było poświęcone dyskusji na temat tuczu kontraktowego (nakładczego) i jego oddziaływania na rynek trzody chlewnej w Polsce. W jej ramach poseł Jarosław Sachajko (Kukiz15) podkreślał, że mimo wielu wcześniejszych spotkań na ten temat, nic się nie zmieniło. Przekonywał też, iż nie jest to dobrowolna alternatywa dla hodowców trzody.

Zmienił się model produkcji trzody chlewnej. Rząd ma priorytet
- Rolnicy, którzy musieli wejść w tucz nakładczy, wprost mówią, że zrezygnowali z normalnej produkcji, bo im się rynek urwał. A więc to jest wielki problem, który jest w tuczu nakładczym. W ubiegłej kadencji padła obietnica ze strony ministra Ardanowskiego, że będzie zupełnie inne opodatkowanie tuczu nakładczego, bo to już nie jest takie rolnictwo, jakiego, mam nadzieję, byśmy sobie życzyli jako komisja i Polacy, tylko to jest masowa produkcja - stwierdził Sachajko.
Zwrócił uwagę, iż w Chinach buduje się już trzynastopiętrowe chlewnie. Masowa produkcja jest również w Hiszpanii.
- Czy na pewno na tym nam zależy? Na wytwarzaniu żywności czy na produkcji żywności? - pytał poseł.
Posłanka Dorota Niedziela (KO) przytaczała dane, z których wynika, że tylko w pierwszym kwartale 2021 r. zlikwidowano w Polsce ponad 20 tys. stad trzody chlewnej, co oznacza, iż każdego dnia około 250 gospodarstw rodzinnych wygasiło hodowlę.
- To są dane, które są zastraszające. Patrząc na sytuację, jaką mamy w trzodzie chlewnej, powiedzmy o tuczu nakładczym. Ma on swoich zwolenników i przeciwników. Zwolennicy mówią, że jest bezpiecznie: może rolnik mało zarobi, ale ma pewność otrzymania pieniędzy, zarabia. Przeciwnicy pokazują co innego i ci właśnie ludzie przyjeżdżają do nas i mówią, jak sytuacja wygląda - mówiła Niedziela.
Zahaczyła także , podobnie jak poseł Sachajko, o kwestię zapowiedzi odnośnie opodatkowania tuczu kontraktowego.
- Co się dzieje z obietnicami załatwienia sprawy m.in. przez ministra Ardanowskiego, który chciał obłożyć tucz nakładczy dodatkowym VAT-em? Mamy informację od ministra finansów, który nie uwzględnił pomysłu tej zmiany podatku VAT w poprzedniej kadencji – wskazywała posłanka Niedziela.

Wywiesił baner "Tu powstanie chlewnia na 3000 świń". We wsi zawrzało
- Zdania dotyczące tuczu nakładczego są bardzo podzielone - zaznaczał wiceminister rolnictwa Ryszard Bartosik. - Ten tucz był i pewnie będzie nadal funkcjonował w produkcji trzody chlewnej. Moim zdaniem problem polega na tym, jak wznowić produkcję w małych, średnich gospodarstwach rolnych.
Według ministra problem jest zdeterminowany przez afrykański pomór świń. W wielu gospodarstwach, w których były 2-3 maciory, ludzie rezygnują z produkcji trzody chlewnej. Nie są w stanie lub nie chcą dostosowywać się do wymogów weterynaryjnych.
- Wolą nie ryzykować, ponieważ ryzyko i nakłady są czasami większe niż niepewna opłacalność produkcji trzody chlewnej. To jest podstawowy problem. Zmierzymy się z nim, ale nie wiem, czy jesteśmy w stanie rozwiązać ten problem - przyznał Bartosik.
Odniósł się też do postulatów "podatkowych" posłów.
- Bez względu na to, czy jest 8, czy 7 proc. (obecnie - red.), był zamiar podniesienia podatku do 23 proc. Warto byłoby się nad takim rozwiązaniem zastanowić - podsumował wiceszef resortu rolnictwa.
Więcej informacji na temat hodowli trzody chlewnej znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ