Wirus ASF wciąż rozprzestrzenia się na terenie Polski. Aby go pokonać należy ograniczyć populację dzików, w przeciwnym razie choroba rozprzestrzeni się na cały kraj.
Afrykański pomór świń wciąż jest groźny o czym świadczą kolejne ogniska i przypadki tej choroby w Polsce. Skuteczną metodą walki z wirusem ASF jest ograniczenie populacji dzików, w przeciwnym razie choroba rozprzestrzeni się na cały kraj.
Rolnictwo i przemysł przetwórczy w Polsce ponoszą duże straty związane z ograniczeniem eksportu mięsa i jego przetworów poza kraje Unii Europejskiej.
- Dziki są głównym wektorem rozprzestrzeniania choroby. Ogniska, które wykryto do tej pory są w małych gospodarstwach. Tam trudno jest spełniać warunki bioasekuracji. Na wschód od Wisły powinno przestać działać prawo łowieckie, czyli podział na obwody, a ten kto ma zezwolenie na broń powinien mieć prawo do odstrzału dzika w każdym miejscu - dla radiowej Jedynki komentował Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Główny lekarz weterynarii poinformował o kolejnych dwóch ogniskach afrykańskiego pomoru świń (ASF) u trzody chlewnej. Trzydzieste dziewiąte i czterdzieste ognisko potwierdzono w gospodarstwach, w których łącznie utrzymywano 99...
Jego zdaniem należy również znieść okresy ochronne dzików i likwidować zarówno młode jak i dorosłe sztuki.
- Gdy przestaniemy znajdować chore na ASF dziki, to odstrzał można zatrzymać. W przeciwnym razie choroba rozprzestrzeni się na cały kraj - ostrzegał Szmulewicz.
Rolnicy skarżą się na uciążliwości związane ze stosowaniem wymogów bioasekuracji, a także na problemy z uzyskiwaniem rekompensat za straty wynikające z występowania ASF.
- Największy problem jest z małymi gospodarstwami, bo nie stać ich na wprowadzenie bioasekuracji, podczas gdy łatwo ją wprowadzić i nie jest ona aż tak droga w gospodarstwach dużych. W przypadku, gdy rolnik hoduje parę świń na potrzeby swojej rodziny rozwiązaniem mogą być rekompensaty w postaci tusz z ubojni, by wyrównać straty przy rezygnacji z hodowli - wyjaśniał prezes.