Cena tuczników w Polsce spadła. Dlaczego?
Tuczniki w Polsce potaniały. Na początku tego tygodnia zakłady obniżyły cenę oficjalną z 12,35 w klasie E do poziomu 11,80 zł.
Niemiecka giełda VEZG w tym tygodniu nie zmieniła wysokości notowań. Wciąż utrzymują się one na poziomie 2,50 euro za kg wbc, czyli 11,12 zł w klasie E.
Zakłady mięsne w Polsce obniżyły ceny tuczników, najpierw do poziomu 11,80 zł.
- Wielu ludzi już wtedy zaczęło się zastanawiać nad powodem tego ruchu i czy nie jest to wykorzystanie pozycji rynkowej największych zakładów. W tym wypadku odpowiedź wydaje mi się przecząca, już wyjaśniam dlaczego - mówi Bartosz Czarniak, hodowca świń oraz rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej "Polsus" i dodaje:
VEZG 12 lipca. Zakłady wciąż dużo płacą za tuczniki
- Po pierwsze spółka Animex od 1 lipca bieżącego roku zakończyła dokonywać ubojów w swoich zakładach znajdujących się w Szczecinie. Ruch ten podyktowany był niskim pogłowiem świń oraz trudnością w utrzymaniu odpowiednich mocy przerobowych, więc z przyczyn rynkowych władze spółki podjęły taką, a nie inną decyzję.
Wydarzenie te powoduje, że tuczniki trafiły do mniejszej liczby zakładów, stąd obniżka w stosunku do niemieckiej ceny nie powinna dziwić.
Jednak po ostatniej sesji VEZG zakłady w Polsce obniżyły stawkę rekomendowaną do 11,35 zł w klasie E. Oznacza to, że w ciągu tygodnia cena zmalała o 1 zł.
- Cała Europa utrzymuje wysokie stawki tuczników, a u nas one spadają! Przypomnę tylko, że obecna rozpiętość cenowa za Odrą wynosi 11,12-11,64 zł, czyli w Polsce spadły one poniżej poziomu niemieckich cen! - mówi Czarniak dodając:
- Przy obecnym niedoborze surowca cena minimalna w Niemczech zarezerwowana jest tylko dla małych producentów, a z sesji ISW dla tych największych dostawców. U nas 11,35 zł oferowane jest dla dużych. Nie dziwią mnie więc telefony rozgoryczonych rolników, którzy zastanawiają się, czy obecna sytuacja nie jest po prostu zmową cenową i chcą tę sytuację zgłosić do UOKiK-u.
ASF szaleje w powiecie parczewskim. Jest kolejne ognisko
Spadek cen może być spowodowany nagłą dużą podażą tuczników w rejonach, gdzie wybuchają ogniska ASF, głównie w powiecie parczewskim. Hodowcy, którzy nie zostali objęci obszarem zagrożonym i zapowietrzonym, sprzedają zwierzęta w obawie przed tym, że w każdej chwili może pojawić się kolejne stado zakażone wirusem afrykańskiego pomoru świń.
Hodowcy zastanawiają się, czy wrócą wyższe ceny i przede wszystkim kiedy to nastąpi.
- Gdy uboje planowe z tuczów nakładczych się zakończą zakłady będą poszukiwać tuczników na wolnym rynku, a że nasza samowystarczalność jest na poziomie zaledwie 80%, zostaną one zmuszone do tego, żeby zapłacić więcej. Nie spodziewam się jednak stawek, które będą przebijały te niemieckie o 50 groszy - mówi Czarniak dodając:
- Pamiętajmy też o tym, że zbliża się okres zmniejszonego popytu na mięso, więc i on będzie generował wolniejszy wzrost cen.