ASF w Rosji generuje olbrzymie straty
Afrykański pomór świń w Rosji w tym roku rozprzestrzenia się znacznie szybciej niż w minionych latach. Straty związane z tą chorobą wzrosły już ponad 12-krotnie - informuje TVP 1. Zdaniem tamtejszych służb weterynaryjnych winne takiej sytuacji są małe gospodarstwa, które nie spełniają zasad bioasekuracji.
W Rosji do 2015 r. oficjalnie odnotowano 726 ognisk i przypadków ASF, ale nieoficjalnie mówi się, że jest ich już kilka tysięcy. Wygląda na to, że tamtejsze służby nie panują nad tą chorobą. Nawet rosyjscy specjaliści mówią o tym, że ASF rozprzestrzenił się nie tylko wskutek dzików, ale przede wszystkim z resztkami żywności, które kierowcy rozrzucają wokół głównych szlaków drogowych.
ASF niestraszny eksportowi wieprzowiny
Rosjanie sporą winę za rozprzestrzenianie się w ich kraju afrykańskiego pomoru świń zrzucają także na inne kraje, zwłaszcza na Białoruś. Zdarzały się bowiem przypadki, że służby weterynaryjne znalazły wirusa w próbkach pobranych z kiełbas, które trafiły stamtąd na ich rynek.
Bioasekuracja w Rosji wśród małych i średnich producentów świń wydaje się słowem obcym, nigdy nie słyszanym a także zupełnie abstrakcyjnym. Dlatego wysoce prawdopodobne jest to, że w przyszłości hodowlą i produkcją trzody chlewnej będą się zajmować wyłącznie duże fermy.
Komercyjne gospodarstwa w Rosji mimo że stosują się do zasad bioasekuracji również nie ustrzegły się problemów. Jak informuje portal 3trzy3 od czerwca do października tego roku w Rosji wybuchły 194 ogniska u świń w tym również właśnie w takich obiektach. Jedna z farm posiadała w sumie 38 tys. zwierząt.
Hodowcy i producenci trzody chlewnej, a także przemysł mięsny ponoszą więc z tytułu ASF ogromne straty. Jak informuje TVP 1 rosyjski krajowy związek hodowców świń wyliczył, że w ciągu ostatnich ośmiu lat przewyższyły one 40 miliardów rubli czyli ponad 600 milionów dolarów. Obecny rok może znacznie powiększyć tę kwotę.