ASF przekroczy linię Wisły? To byłby czarny scenariusz

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
20-11-2017,12:35 Aktualizacja: 20-11-2017,15:47
A A A

System laboratoriów jest przygotowany na czarny scenariusz dotyczący afrykańskiego pomoru świń. Mam nadzieję, że się jednak nie spełni - powiedział prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynarii-Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.

Ekspert odpowiadał na pytania zadawane przez uczestników posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa poświęconego tematyce ASF.

Dotyczyły m.in. długiego czasu  (kilkanaście dni) oczekiwania na wyniki badań tusz dzików na obecność wirusa. Postulowano zwiększenie liczby laboratoriów badających próbki bowiem obecnie robi się to tylko w Puławach. Dociekano też, dlaczego badania w Polsce są droższe niż w UE.   

dziki, przypadek asf, afrykański pomór świń, obwód kaliningradzki

ASF wykryty u dzika w Rosji przy granicy z Polską. Jest nowy obszar zagrożony

Ogniska afrykańskiego pomoru świń nie są wykrywane w Polsce już od kilku tygodni. Sytuacja więc stabilizuje się i ulega poprawie. Niestety za naszą wschodnią granicą jest inaczej. Służby weterynaryjne w Rosji poinformowały o wystąpieniu przypadku...

- Faktycznie przez około 12 dni mieliśmy dużo próbek bardzo złej jakości. Tak naprawdę każdą z tych partii powinniśmy zwrócić i nie badać. Nigdy takiej decyzji nie podejmę, bo to są kolejne koszty dla rolników. W związku z tym czasami nad próbkami zespół pracował kilkadziesiąt godzin, żeby materiał był przydatny do badań - wyjaśniał profesor.

Niemczuk nie ukrywał też, że niekiedy zainteresowani nie wiedzą, po jakim czasie od polowania próbki docierają do Puław. - Od sześciu tygodni badania są wykonywane do 72 godzin, a ostatnio nawet do doby. Zdarzają się sytuacje, że dzwonią do nas zainteresowani, prosząc o wyniki, a okazuje się, że od trzech dni są już u nich - opowiadał dyrektor PIW-PIB.

W kwestii uruchomienia kolejnych miejsc do badań zapewniał, iż jest przygotowany system laboratoriów, które będą jednak dopiero włączone, kiedy spełni się czarny scenariusz i wirus przekroczy granicę Wisły.

Zgodnie z obowiązującym prawem każda próbka, która byłaby wątpliwa lub dodatnia zgodnie ze stwierdzeniem w laboratorium regionalnym, musi i tak być potwierdzona w Puławach. Prof. Niemczuk stwierdził także, że koszty badań są sukcesywnie obniżane, ale uzależnione są od ceny reagentów.

- Ostatnio sam się w to zaangażowałem i mówiąc wprost, przycisnąłem firmę, która dostarcza nam najdroższe odczynniki. Teraz są już tańsze. Koszt badania molekularnego w Estonii wynosi 180 zł, w Hiszpanii 284 zł, a w innym laboratorium referencyjnym 320 zł. U nas badanie pojedynczej próbki kosztuje już 87 zł - wyliczył na koniec dyrektor PIW-PIB.

Poleć
Udostępnij
Aktualne wydanie
Hoduj z głową świnie 6/2024

Hoduj z głową świnie:

-Choroba obrzękowa niejedno ma imię

-Białko paszowe - problem rzeczywisty czy wydumany?

-Remont stada własny lub z zakupu?

PRENUMERATA


 

Aktualne wydanie
Hoduj z głową bydło 6/2024

Hoduj z głową bydło:

-Czy i jak stosować aminokwasy chronione?

-Dlaczego wciąż przekarmiamy krowy białkiem?

-IBR, czyli wyzwanie dla nowoczesnych hodowców

PRENUMERATA