Żmije atakują zwierzęta hodowlane. Odszkodowań brak
Chociaż Ministerstwo Środowiska twierdzi, że nie posiada informacji o "znaczącym wzroście liczby żmij w Polsce", to problem jest zauważalny. Szczególnie przez rolników, którzy liczą straty.
Lokalne media coraz częściej donoszą o żmijach zygzakowatych dostrzeżonych w pobliżu ludzkich osiedli. Zwykle wówczas wzywani na miejsce są strażacy lub leśnicy (ewentualnie zootechnicy), którzy chwytają i wywożą te jako jedyne występujące w Polsce jadowite węże w leśne ostępy, z dala terenów zagospodarowanych.
Takie przypadki tylko w ostatnich tygodniach zarejestrowano w woj. mazowieckim, zachodniopomorskim czy dolnośląskim. Co istotne, pojawiają się też zgłoszenia przez rolników przypadków ukąszenia przez żmije m.in. krów wypasanych na pastwiskach.
Sprawa stała się nawet przedmiotem interpelacji złożonej niedawno przez posła PiS Wiesława Janczyka.
"W ostatnim czasie odnotowuje się znaczny wzrost występowania populacji żmij. Rozmnażają się one na potęgę i jak nigdy dotąd wchodzą na podwórka i ulice. Mieszkańcy wsi są przerażeni, bo jadowite węże pełzają im po ogródkach. Ludzie obawiają się również o swoje dzieci, które bawiąc się na podwórkach, mogą stać się ofiarą gadów" - można przeczytać w interpelacji.
Jak jednak poinformowało portal agropolska.pl biuro prasowe Ministerstwa Środowiska, nie ma w resorcie żadnych danych o znaczącym wzroście liczby żmij w Polsce.
A co z ewentualnymi odszkodowaniami dla hodowców zwierząt padłych przez ukąszenia tych gadów?
- Ustawa o ochronie przyrody przewiduje wypłatę rekompensat za szkody w gospodarstwie rolnym, leśnym i rybackim wyrządzone przez: wilka, rysia, niedźwiedzia, żubra i bobra. W obecnej sytuacji prawnej nie ma możliwości wypłaty odszkodowania za szkody wyrządzone przez żmije - informuje Anna Ostrowska z MŚ.