Protestują przeciwko grzebowisku ptaków
Na północnym Mazowszu można mówić o katastrofie związanej z grypą ptaków. Z uwagi na wielość ognisk, służba weterynaryjna postanowiła urządzić wielkie grzebowisko dla zagazowanych kur, co wywołało protesty mieszkańców i samorządowców.
W będących tzw. zagłębiem drobiarskim, skupiającym ponad 600 dużych stad drobiu, powiatach żuromińskim i mławskim codziennie wykrywane są nowe ogniska zarazy.
Grypa ptaków w Polsce. 25 nowych ognisk choroby
W związku z tym trzeba było wprowadzić restrykcje, m.in. w handlu i ruchu drogowym. Ale przede wszystkie wystąpiły problemy natury logistycznej, związane z procedurami weterynaryjnymi - zagazowaniem i wywiezieniem do utylizacji ogromnej liczby ptaków.
Ostatecznie nie udało się ściągnąć na pomoc wojska. Przyjeżdżają natomiast więźniowie skierowani do wynoszenia trucheł z kurników.
Inspekcja Weterynaryjna - ponieważ liczba ptaków do utylizacji drastycznie rosła - postanowiła rozwiązać sprawę, organizując ogromne grzebowisko, dzięki któremu zabite kury udałoby się z obiektów hodowlanych szybko wywieźć.
Na wyznaczonej w pow. żuromińskim działce po żwirowni miała powstać taka grzebnica padliny, ale momentalnie zaprotestowali mieszkańcy gminy Sarnowo oraz władze samorządowe: gminne i powiatowe.
PSL żąda interwencji ministra w sprawie grypy ptaków
- Przecież to jest bomba ekologiczna. Przewożenie takiego towaru w takim stanie z jednego miejsca w drugie stwarza zagrożenie, a później składowanie to kolejne niebezpieczeństwo. 570 metrów jest od najbliższych zabudowań. Przecież tam mieszkają ludzie - powiedział lokalnemu Radiu 7 Jacek Grzybicki, wójt gminy Kuczbork.
Formalne protesty samorządowców mieszkańcy gminy zrealizowali w terenie. Zasypali piachem wjazd na działki po byłej żwirowni, zostawiając tam tablice z napisami typu: "Precz z padliną", "Nie ma naszej zgody" i "Precz z Sarnowa".
Larum społeczne podniosło się także gminie Lipowiec Kościelny (pow. mławski), gdzie służby weterynaryjne także zamierzały urządzić grzebowisko. Tym razem chodzi o działkę prywatną, które właściciel miał wystąpić z taką inicjatywą.
- Sytuacja jest bardzo zła, można powiedzieć, że to jest wojna. I dlatego tak trzeba postępować. Prywatny przedsiębiorca już wcześniej miał wydane pozwolenie od marszałka województwa na rekultywację tego terenu. Ja nie jestem specjalistą z tej dziedziny, ale poinformowano mnie, że w tym miejscu są grube warstwy nieprzepuszczalne i nie spowoduje to zatrucia wód. Moim zdaniem mniejsze zagrożenie dla ludzi stanowić będą zadołowane kury przesypane wapnem, które szybko ulegną rozłożeniu niż leżące na powietrzu. Nikt nie chce działać przeciwko mieszkańcom, ale w tej szczególnej sytuacji trzeba podejmować trudne decyzje, właśnie by nie dopuścić do zagrożenia - stwierdził na łamach portalu naszamlawa.pl starosta mławski Jerzy Rakowski.
Grypa ptaków to wielka strata dla całego sektora drobiarskiego
Przeciwne są władze gminy, a jej mieszkańcy zgromadzili się w proteście na spotkaniu z wojewódzkim lekarzem weterynarii, wyrażając obawy o zdrowie swoje, a nawet zwierząt hodowlanych i argumentując m.in., że na ich terenie jest zaledwie 4 czy 5 stad kurzych.
Wówczas okazało się, że działka pod grzebowisko na terenie wyrobiska jest już przygotowywana.
Dlatego mieszkańcy zaczęli blokować przejazd pojazdu dostarczającego płyty w celu utwardzenia terenu.
Na wspomnianym spotkaniu szef wojewódzkiej weterynarii zapewniał jednak, że przy oporach społecznych pomysł tej lokalizacji grzebowiska nie będzie forsowany na siłę.
-
Książki warte polecenia: Sygnały brojlerów |Sygnały kur nieśnych |Sygnały indyków