Stosowanie antybiotyków musi być niższe o 50 proc.
Antybiotyki w leczeniu zwierząt są powszechnie używane. Weterynarii zarzuca się, że jest winna powstawaniu antybiotykooporności u ludzi. To nie jest prawda. Jednak rzeczywiście środki te są zbyt często stosowane w pracy ze zwierzętami i ich zużycie powinno zostać ograniczone.
- W hodowli bydła mlecznego właśnie następuje rewolucja. Pierwsza miała miejsce około 20 lat temu, kiedy polscy hodowcy zaczęli wymieniać rasę cb na holsztyńsko-fryzyjską. Z tym nie poradzili sobie niektórzy lekarze weterynarii, zwłaszcza ci starsi. Teraz następuje druga rewolucja. Zgodnie z nią musimy się nauczyć produkować mleko z użyciem znikomej ilości antybiotyków - tłumaczy lekarz Tomasz Jankowiak, prezes stowarzyszenia Stop Mastitis.
Jakość siary jest zmienna. Hodowcy powinni ją badać
Unia Europejska wymaga od wszystkich krajów członkowskich ograniczenia zużycia antybiotyków o 50 proc. Te procedury zastosowały już Holandia, Dania, a wprowadza je obecnie Austria, czy Niemcy. Polska musi przedstawić UE program redukcji ich zużycia do 1 lipca 2017 r.
- Okazuje się, że nie ma żadnego programu i nie sądzę żeby udało się go przez pół roku napisać. A jeżeli nie pokarzemy UE naszego programu zostanie nam narzucony zachodni. Jeżeli będzie to np. program duński to problem gotowy - przestrzega Tomasz Jankowiak.
Lekarze weterynarii muszą więc pracować z hodowcami w taki sposób, aby przez odpowiednią profilaktykę zmniejszać zużycie antybiotyków.
- Na pewno stosujemy za dużo antybiotyków, ponieważ to łatwy sposób na leczenie zwierząt. To musimy zmienić. Nieprawdą jest natomiast twierdzenie, że to lekarze i hodowcy powodują antybiotykooporność u ludzi. Ta jest obserwowana wśród antybiotyków, których nie stosuje się w weterynarii - mówi Tomasz Jankowiak.
- Książki warte polecenia - Choroby bydła - podstawy diagnostyki i terapii