Rosyjskie mleczarstwo potrzebuje pomocy z ... Europy
Rosja już od pięciu lat utrzymuje zakaz importu żywności z Unii Europejskiej. Szczególnie mocno odczuł to polski przemysł mleczarski, który po nałożeniu rosyjskiego embarga przeżywał bardzo duży kryzys.
Rosjanie zdecydowali się dążyć do samowystarczalności w produkcji mleka i jego przetworów. Jak informuje TVP 1, mimo że nasi wschodni sąsiedzi nie kupują produktów spożywczych z Unii Europejskiej, to jednak są zmuszenia do importu zwierząt.
Rosja, jak informuje TVP 1 za Bloomberg, pięć lat po wprowadzeniu embarga na europejskie produktu mleczarskie, stała się największym importerem krów z Unii Europejskiej.
Hodowcy i producenci bydła mlecznego z Rosji kupują tysiące krów oraz jałówek z Europy.
Produkcja mleka maleje, ale wciąż jest większa niż rok temu
Rosjanie, jak donosi TVP 1, tylko w tym roku kupili już 45 tysięcy jałówek z Europy. Ich wartość została oszacowana na 100 milionów euro.
Rolnicy, którzy budują bądź modernizują obory, korzystają również z europejskich technologii wykorzystywanych przy konstruowaniu hal udojowych.
Rosja nieustannie inwestuje w hodowlę i produkcję bydła mlecznego. Jak podaje TVP 1, odkąd kraj ten zakazał importu europejskiej żywności, wartość tych inwestycji przekroczyła 200 miliardów rubli tj. około 12 mld złotych.
Rosjanie, aby być samowystarczalnymi muszą jednak zwiększyć produkcję o około 20 procent, co w najbliższej przyszłości wydaje się nie być możliwe.