Rząd będzie zabiegać o zmianę zasad w sprawie obliczania kwot mlecznych tak, by producenci, którzy przekroczyli limity zapłacili niższe kary, bądż spłacali je ratach - poinformował Marek Sawicki, minister rolnictwa.
Rząd będzie zabiegać o zmianę zasad w sprawie obliczania kwot mlecznych tak, by producenci, którzy przekroczyli limity zapłacili niższe kary, bądż spłacali je ratach - poinformował Marek Sawicki, minister rolnictwa.
Na wniosek Polski na spotkaniu unijnych szefów resortu rolnictwa w Brukseli omawiana była sprawa kwot mlecznych i ich przekroczeń, do których dojdzie w bieżącym roku rozliczeniowym.
Za ubiegły rok rozliczeniowy polscy rolnicy musieli zapłacić 46 mln euro kary. Przekroczenie wówczas wynosiło jednak zaledwie 1,7 proc. Teraz - jak szacuje Agencja Rynku Rolnego - nadprodukcja mleka wynosi ok. 8 proc. Sawicki mówił, że przekroczenie limitu o jeden litr będzie kosztowało ok. 0,8 zł.
- Bardzo łatwo policzyć, że kara w tym roku będzie czterokrotnie wyższa, czyli w granicach 160-180 mln euro - ocenił. W rzeczywistości, jeśli faktycznie przekroczymy limit o 8 proc., kara może wynieść 216 mln euro.
Dyskusja w tej sprawie nie przyniosła jednak korzystnych dla polski rozstrzygnięć. - Mam wrażenie, że wielu ministrów nie bardzo jest zorientowanych w sytuacji na rynku mleka, bo generalnie mówią, że w Europie na tym rynku nie ma kryzysu. To są zdumiewające stwierdzenia - ocenił Sawicki.
Rok temu rolnikom opłacało się zwiększać produkcję i płacić kary, ale teraz, po spadku cen, sytuacja jest zupełnie inna. - Ze względu na embargo rosyjskie, na ogólnoświatowy kryzys na rynku mleka, produkcja jest na granicy opłacalności, stąd też kary mogą być dla wielu wyniszczające - ocenił Sawicki.
Dlatego Polska chciałby, aby KE rozłożyła płatność kar za nadprodukcję na 5 lat. Rząd zabiega też, tak jak w ubiegłym roku, o zmianę w systemie przeliczania kwot mlecznych (chodzi o dostosowanie współczynników korekty zawartości tłuszczu), co prowadziłoby do zwiększenia kwot o 1 proc.
Zdaniem komisarza UE ds. rolnictwa Phila Hogana na to jest jednak już za późno.
Sawicki relacjonował, że w ogóle do tych kwestii nie odniósł się np. minister rolnictwa Niemiec. - To jest rzecz, którą warto będzie jeszcze podnieść w warunkach Trójkąta Weimarskiego, bo rolnicy niemieccy, polscy i francuscy ten kryzys widzą, natomiast politycy go nie dostrzegają - stwierdził.
Szef resortu rolnictwa ma nadzieję, że bardziej przychylna do polskiego stanowiska okaże się przejmująca w styczniu pałeczkę do Włochów prezydencja łotewska. - Miejmy nadzieję, że Łotysze, trochę bardziej dotknięci kryzysem i embargiem rosyjskim, przyłożą się do tego zdecydowanie lepiej niż prezydencja włoska - mówił Sawicki.
Jak przekonywał, rozłożenie na raty kary nie przyniesie żadnej szkody budżetowi UE, a z pewnością będzie miało łagodzące skutki dla producentów.
Zwrócił uwagę, że zmiana wskaźnika tłuszczowego niewiele pomoże, przy skali nadprodukcji, którą najprawdopodobniej odnotujemy. Na razie jest to ok. 8 proc., a zmiana współczynnika tłuszczowego to zwiększenie limitu o ok. 1 proc.
- Z pewnością dla nas interesująca byłaby kwestia rozłożenia na raty na okres 5 lat, wtedy rzeczywiście i rolnicy, i podmioty skupujące mogłyby za chwilę skorzystać z premii kolejnej hossy na rynku mleka - zakończył minister Sawicki.