Obora wykonana z elementów prefabrykowanych i kryta płytą warstwową zapaliła się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Przebywało w niej 200 krów, z których 110 padło.
Do pożaru doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, 51 minut po północy. Straż pożarna została poinformowana, że pożar wybuchł w gospodarstwie położonym w Wierzbowie w gminie Śniadowo w woj. podlaskim.
Płonącym budynkiem okazała się być obora wykonana z elementów prefabrykowanych, której dach został pokryty płytą warstwową.
Jak przekazał starszy brygadier Grzegorz Wilczyński, zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Łomży, pożar objął cały budynek o wymiarach 80 na 20 m, o powierzchni 1600 m2.
Ogromny pożar stodoło-obory wybuchł w nocy 4 stycznia. Żywioł objął całą powierzchnię budynku i strych, gdzie znajdowało się około 150 sztuk beli ze słomą. Straż pożarna otrzymała 4 stycznia o godzinie 20:19 zgłoszenie o pożarze, do...
Zdaniem strażaka to był dziwny pożar, ponieważ bardzo się dymiło. Zwierzęta stały w czadzie oraz dymie i kapała na nie roztopiona izolacja z dachu. W efekcie większość krów doznało rozległych oparzeń skóry.
- Gdy się tli, pożar jest niewidoczny, bo na widoczny ogień można szybko zareagować – tłumaczył dla portalu 4lomza.pl komendant.
Strażacy, którzy przybyli na miejsce nie mogli dostać się do wnętrza obory, aby ewakuować krowy.
Główna brama podnoszona elektrycznie zablokowała się. Strażacy musieli skorzystać z bocznego wejścia, które było wąskie, co utrudniało wypędzanie zwierząt.
W oborze przebywało 200 krów z tego 110 padło. Prawdopodobnie zatruły się czadem, którego stężenie było bardzo duże w budynku. Zwierzęta zostały również dotkliwie poparzone topiącą się izolacją w wyniku czego 20 krów musiało być uśpionych przez przybyłego lekarza weterynarii.
Strażacy próbowali ewakuować zwierzęta, ale martwe sztuki blokowały przejście. Ratownicy musieli ręcznie usuwać padłe osobniki, aby umożliwić wyjście żywym zwierzętom.
W akcji brały udział cztery zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Łomży i cztery zastępy z ochotniczych straży pożarnych. Akcja gaśnicza trwała prawie 6 godzin, a wstępne straty oszacowano na kilka milionów złotych.