Polskie mleczarstwo musi być krok przed ukraińskim
Relacja handlowe z Ukrainą są istotnym czynnikiem wpływającym na polski rynek mleka.
– Musimy pamiętać, że nasz eksport produktów mleczarskich około pięciokrotnie przewyższa import z Ukrainy – mówi Martin Ziaja, producent mleka i przewodniczący Rady Ekonomicznej ds Produkcji i Rynku Mleka i dodaje:
– Nie można jednak spocząć na laurach i trzeba być czujnym, bo te relacje mogą się szybko zmienić
Hodowca podkreśla, że polska branża produkcji roślinnej nie ma szans z ukraińską, ze względu na tamtejsze uwarunkowania glebowe.
Sytuacja na rynku mleka jest trudna, ale jeszcze nie dramatyczna
Produkcja mleka w Polsce należy jednak do europejskiej czołówki i mamy wielki potencjał, którego nie możemy zaprzepaścić.
– Musimy być o krok do przodu przed Wschodem, wtedy wygramy wojnę o rynek – mówi Ziaja i dodaje:
– Jeśli nasi rządzący skupią się na programach typu krowa plus czy cielak plus itd., które są tak naprawdę socjalnymi, a nie wspierającymi polskie mleczarstwo, to gwarantuję, że ją przegramy. Dzisiaj potrzebujemy przepisów, które wesprą duże rodzinne gospodarstwa, a te obecnie liczą od kilkudziesięciu do kilkuset mlecznic.
Producent podkreśla, że ich właściciele nie oczekują dopłat do litra mleka czy do jednej krowy, lecz większej swobody działania, nie ograniczania rozwoju przez kolejne wprowadzane przepisy utrudniające np. budowę nowych obiektów inwentarskich.
Istotną kwestią są też ułatwienia dla rozwoju zakładów mleczarskich, w tym także gwarancji energetycznych.
– Oczywiście bardzo ważnym aspektem jest budowa dobrych relacji z krajami, do których możemy eksportować naszą żywność – podkreśla Martin Ziaja.
Więcej informacji na temat hodowli bydła oraz produkcji mleka znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Bydło" ZAPRENUMERUJ
Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)