Czechy nie poinformowały o wykryciu salmonelli w polskim mięsie
Czechy nie umieściły informacji o wykryciu salmonelli w polskiej wołowinie w unijnym systemie ostrzegania RASFF, a tamtejsze służby weterynaryjne nie poinformowały resortu rolnictwa o tej sprawie - mówi Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk.
Miroslav Toman, czeski minister rolnictwa zapowiedział w środę wprowadzenie nadzwyczajnych kontroli całego mięsa wołowego importowanego z Polski. Decyzję uzasadnił stwierdzeniem bakterii salmonelli w 700-kilogramowej partii.
Prezydent z ministrem zajadali się wołowiną przed kamerami
Na konferencji prasowej polityk powiedział, że groźne dla zdrowia bakterie znaleziono w mięsie z Polski znajdującym się w magazynach firmy Frost Logistics w miejscowości Dolni Jirczany w pobliżu Pragi.
Niemczuk zaznaczył, że informowanie o takiej sprawie przez media jest "pogwałceniem zasad ustalonych przez Komisję Europejską". - Taka informacja powinna pojawić się najpierw w systemie wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach (RASFF) - podkreślił.
Jak mówił, niezależnie od tego, polska strona poleciła skontrolowanie zakładu, który dostarczył kwestionowane mięso do Czech. Dodał, że salmonella w wołowinie raczej się nie zdarza, raczej jest to "wskaźnik procesu technologicznego" i będą pobierane wymazy.