Byki terroryzują mieszkańców wsi. Nie są bezpańskie
Kilka byków terroryzuje wieś Malęcino (pow. bytowski, woj. pomorskie). Stanowią zagrożenie dla dzieci i dorosłych, niszczą uprawy i inne mienie, a właściciel zwierząt nie czuje się winny i wskazuje, że ktoś niszczy pastuch zabezpieczający pastwisko.
- Mam działkę na obrzeżach Malęcina i te byki regularnie wyjadają mi warzywa, niszczą sad i załatwiają się wprost na podwórku. Można powiedzieć, że na wycieraczkę. Brat mieszka obok i zamontował duże okno tarasowe. Mało brakowało, a jeden z byków staranowałby je i wszedł do salonu - opowiada mieszkanka Malęcina na łamach portalu "Gazety Miasteckiej", która zajęła się sprawą.
Byki uciekły z gospodarstwa. W zwierzęta uderzyła ciężarówka
Kolejne osoby wymieniają zaś m.in. niszczenie przez potężne zwierzęta lusterek samochodowych czy placu zabaw, zagrożenie dla dzieci udających się na szkolny autobus, robienie szkód na podwórkach, w przydomowych ogrodach i na polach.
- Przez te byki mam bardzo duże szkody w rzepaku. Zgłaszałem to do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Powiedzieli mi, że trzeba to zgłosić do powiatowego lekarza weterynarii, co uczyniłem - powiedział "Gazecie" rolnik z pobliskiej Kamnicy.
Mieszkańcy podkreślają ponadto, że byki są coraz bardziej śmiałe i nie reagują na próby przegonienia. Bezowocne miało ich zdaniem także okazać się alarmowanie o sytuacji policji. Co istotne, zwierzęta nie są właściwie bezpańskie bowiem należą do gospodarza z pobliskiej wsi Gatka.
- Rozmawialiśmy z tym rolnikiem, a on nic sobie z tego nie robi. Raz nawet powiedział, że byki wrócą do niego, jak spadnie śnieg, a teraz mają się wypaść. Faktycznie są dobrze odżywione, więc pod kątem dbania o zwierzęta nic nie można mu zarzucić. Problem w tym, że żywią się na czyjś koszt - komentowali mieszkańcy Malęcina.
Hodowca nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że zwierzęta mu uciekają, ponieważ ktoś niszczy zabezpieczenie pastwiska oraz uwalnia "upalowane" na łańcuchach zwierzęta. - Niestety, ktoś niszczy mi ciągle "pastuch" i chociaż początkowo myślałem, że to zwierzyna leśna, to jednak okazuje się, że najprawdopodobniej ktoś złośliwy to robi - stwierdził właściciel byków.
Jak zapewnił, przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Weterynarii byli w jego gospodarstwie i nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości, na co ma dowód w postaci protokołu. Niedawno z inicjatywy organizacji prozwierzęcej, w asyście policji, temu gospodarzowi odebrano psy w związku z zaniedbaniami w opiece.
- Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)