Frankowicze doczekają się ustawy autorstwa prezydenta Dudy
Jestem przekonany, że ustawa frankowa będzie - mówi PAP Przemysław Bryksa z Kancelarii Prezydenta RP. Postawę banków w rozwiązywaniu problemu ocenia jako niekonstruktywną, wierzy jednak, że będą weryfikowały swe stanowisko i będą gotowe do kompromisu, a być może zaproponowania wyjścia z sytuacji.
Bankom powinno zależeć na tym, żeby w projekcie ustawy znalazły się takie uregulowania, by było możliwe rozłożenie konsekwencji finansowych w czasie - zaznaczył Bryksa, który jest zastępcą dyrektora Biura ds. Narodowej Rady Rozwoju w Kancelarii Prezydenta i koordynuje prace nad prezydenckim projektem tzw. ustawy frankowej.
Banki mają propozycję dla frankowiczów
Przemysław Bryksa: Ta druga opcja. To, że mamy do czynienia z szokiem rynkowym po decyzji Brytyjczyków, nie znaczy, że nie będzie innych szoków albo, że wcześniej nie mogło ich być. Brexit jeszcze bardziej powinien nas dopingować do podjęcia pilnych działań w sprawie tego ogromnego portfela kredytów walutowych.
PAP: Czy ta ustawa na pewno będzie? Bardzo długo to trwa, wręcz można się spotkać z zarzutami, że pan prezydent hamletyzuje w tej sprawie?
P.B.: Ustawa będzie, jestem co do tego głęboko przekonany. W czasie niezbyt odległym od dzisiaj jej projekt zostanie złożony przez pana prezydenta w Sejmie.
PAP: Ale kiedy, za miesiąc, dwa, pół roku?
Ujemne odsetki pomniejszą raty kredytów frankowych
PAP: Jednak - według doniesień "Rz" - przed złożeniem projektu chcecie się konsultować z KNF i NBP.
P.B.: Przekazaliśmy "Rz", że nie wykluczamy konsultacji z KNF i NBP. Interpretacja naszej odpowiedzi okazała się jednak taka, że projekt jeszcze przed złożeniem w Sejmie będzie konsultowany z NBP i KNF. My tego nie wykluczamy, ale nie jest to założone w naszym harmonogramie działania, to zależy od różnych czynników.
PAP: Skoro nie wykluczacie, rozumiemy, że jeszcze tych konsultacji nie podjęliście?
P.B.: Z KNF nie jesteśmy w tym momencie w dialogu instytucjonalnym. Z NBP odbywały się spotkania nt. konsekwencji finansowych.
PAP: Czy bank centralny będzie angażowany w tę sprawę?
Frankowicze protestowali w Warszawie
PAP: Czy jest zgoda banku centralnego na to, by w jakimś sensie zaangażował się w rozwiązanie problemu?
P.B.: To nie jest pytanie do mnie.
PAP: Czy już wiadomo, który z wariantów rozwiązania problemu, przedstawionych przez wasz zespół ekspertów, znajdzie się w projekcie ustawy?
P.B.: Pośród ekspertów i innych podmiotów, które były z nami w dialogu, poza oczywiście sektorem bankowym, jest zgoda co do tego, że spready są do zwrotu przez banki. Tutaj jest pełna zgoda, a po stronie banków pewnie nastąpiło antycypowanie tego efektu. Widziałbym więc tę opcję jako pewny element projektu.
Frankowicze to osoby dobrze sytuowane i z buforem finansowym
P.B.: Ta koncepcja jest ciekawa w sytuacjach zupełnie skrajnych. Ten mechanizm, według naszych ocen, nie powinien być masowo wykorzystywany.
PAP: Ale jeżeli wpiszecie tę możliwość to ustawy, to rozumiemy, że każdy, kto będzie chciał z niej skorzystać, będzie miał do tego prawo. Tymczasem bankowcy twierdzą, że to by oznaczało działanie prawa wstecz.
P.B.: Gdybyśmy podchodzili tak do rynku finansowego, to w zasadzie nie można by go było regulować, bo wprowadzenie nowych przepisów dotyczących rynku finansowego musiałoby skutkować tylko i wyłącznie w odniesieniu do przyszłości. To uniemożliwiałoby likwidację patologii na tym rynku. Tego typu stanowisko jest więc nie do przyjęcia.
Poza tym gdybyśmy podchodzili do problemu w ten sposób, to ustawa antyspreadowa z 2011 r. też musiałaby zostać uznana za działanie prawa wstecz - ona przecież ingerowała w istniejące stosunki umowne, zawarte przed wejściem w życie tej ustawy.
Polskie prawo i polska konstytucja dopuszczają stosowanie ingerencji w istniejące stosunki umowne dla ochrony dobra wyższego niż bezpieczeństwo stosunku umownego obu stron umowy. Wychodzimy z założenia, że ochrona konsumenta jest takim dobrem wyższym.