Frankowicze doczekają się ustawy autorstwa prezydenta Dudy

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (zac) | redakcja@agropolska.pl
03-07-2016,13:45 Aktualizacja: 03-07-2016,14:39
A A A

PAP: Czyli ten zapis znajdzie się w projekcie.

P.B.: Jesteśmy bliscy takiej konkluzji.

PAP: Jeżeli podstawą projektu ma być wasza styczniowa propozycja, to rozumiemy, że znajdzie się w nim koncepcja tzw. kursu sprawiedliwego, a nie prostego przewalutowania po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu?

P.B.: Dla pana prezydenta kluczowe jest to, by po restrukturyzacji sytuacja kredytobiorców walutowych nie była korzystniejsza od sytuacji kredytobiorców złotowych, którzy zaciągali zobowiązania w tym samym czasie. Mechanizm "kursu sprawiedliwego" realizuje to założenie - nie faworyzuje frankowiczów, a jedynie doprowadza do wyrównania ich sytuacji z kredytobiorcami złotówkowymi i nie powoduje żadnych kosztów po stronie państwa.

ustawa o frankowiczach, kredyty we frankach, andrzej duda

Prezydent uspokaja frankowiczów. Powstaje projekt dotyczący pomocy

Andrzej Duda poinformował, że jego kancelaria pracuje nad projektem, który ma pomóc frankowiczom. Będzie to rozwiązanie rozsądne i te osoby nie znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy w tym samym czasie brali kredyty...
PAP: Może pan jeszcze raz scharakteryzować "kurs sprawiedliwy"?

P.B.: "Kurs sprawiedliwy" to sposób na podział kosztów przewalutowania między bank a kredytobiorcę, obliczany indywidualnie dla każdego kredytobiorcy. Co do zasady wychodzi wyższy niż kurs zaciągnięcia kredytu. Nie ma tu mechanicznego podziału kosztów przewalutowania, np. 30 po stronie kredytobiorców, 70 proc. po stronie banków. To właśnie takie rozwiązanie wprowadzałoby nierówności między kredytobiorcami. Frankowicze dzięki zastosowaniu tego mechanizmu pozbędą się ryzyka kursowego. Oczywiście pozostanie ryzyko stopy procentowej, ale tak samo jak może wzrosnąć stopa procentowa w Polsce, może i w Szwajcarii.

PAP: Zespół ekspertów zaproponował alternatywne wersje "kursu sprawiedliwego".

P.B.: Pan prezydent zapewne podejmie ostateczną decyzję, którą wersję zawrzemy w projekcie.

PAP: Czy kredytobiorcy będą z automatu, czy na wniosek obejmowani restrukturyzacją swoich zobowiązań?

Który bank dba o frankowiczów? Takiego rankingu jeszcze nie było

- Powstanie ranking banków najlepiej traktujących osoby posiadające kredyty we frankach - zapowiedzieli minister finansów Mateusz Szczurek i szef UOKiK Adam Jasser. Podstawą do jego stworzenia będzie monitoring tego, jak banki...
P.B.: Powinno się, co do zasady, spróbować przewalutować jak najwięcej kredytów. Dlatego rozważamy mechanizm zastosowany przy reformie OFE: jeżeli chcesz pozostać przy kredycie frankowym - to musisz złożyć w tej sprawie deklarację, w przeciwnym wypadku z mocy ustawy kredytobiorców obejmie restrukturyzacja.

PAP: Jednak banki podnoszą argument, że kredytobiorcy frankowi nawet dziś mają niejednokrotnie lepszą sytuację. Wskazują też, że w najgorszej sytuacji są frankowicze, którzy brali kredyty w latach 2007-2008, natomiast oni - według banków - byli w pełni poinformowani o ryzyku kursowym.

P.B.: Systemowo patrząc, to czy ktoś był poinformowany nie ma większego znaczenia. Bo te kredyty stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa sektora finansowego. My wychodzimy z założenia, że ta ingerencja jest konieczna dlatego, że kredyty odnoszone do walut obcych są, ukrywaną po części przez banki, tykającą bombą pod polskim systemem finansowym.

Mamy poważne opinie ekspertów, którzy zgadzają się z naszą tezą, że powinniśmy tę bombę rozbroić, bo w sytuacji utrzymujących się wysokich kursów franka szwajcarskiego (i innych walut), jeśli kurs ten wzrośnie radykalnie - do 5 zł, 5,50 zł i będzie się utrzymywał na takim poziomie, to istnieje bardzo poważne zagrożenie masowej niewypłacalności kredytobiorców. To spowoduje automatycznie możliwość braku płynności, a być może nawet radykalne zagrożenie dla takiego czy innego banku, który działa w Polsce, a tym samym dla całego sektora w naszym kraju.

Frankowicze przegrali przed sądem

Warszawski sąd okręgowy oddalił w poniedziałek pozew zbiorowy, jaki przeciw Getin Noble Bank złożyła grupa kilkudziesięciu posiadaczy kredytów we frankach szwajcarskich.    Oddalenia pozwu domagali się pełnomocnicy banku. Stanowisk...
Chcąc tę bombę rozbroić, a jednocześnie chcąc udzielić pomocy kredytobiorcom, musimy spróbować zaproponować rozwiązanie, a im szybciej to zrobimy, tym lepiej.

PAP: Jak pan ocenia postawę banków w tej sprawie?

P.B.: Z bankami toczyliśmy bardzo ożywione, regularne konsultacje od jesieni 2015 r. Jesteśmy w stałym kontakcie ze Związkiem Banków Polskich i przedstawicielami poszczególnych banków. Propozycja rozwiązania problemu przedstawiona przez ZBP jest dla nas głęboko niesatysfakcjonująca. Jak rodzina ma przeżyć za mniej niż 30 proc. swoich miesięcznych dochodów?

Postawę banków oceniam więc jako zdecydowanie niekonstruktywną. Wierzę jednak, że będą weryfikowały swoje stanowisko, że będą gotowe do przyjęcia kompromisu, a być może zaproponowania wyjścia z sytuacji.

PAP: Liczy pan na współpracę także przy przygotowywaniu tego projektu?

P.B.: Jeżeli będzie złożony projekt ustawy przewidujący restrukturyzację tych kredytów i będzie widać, że większości parlamentarnej, może nawet szerszej niż większość rządowa, będzie zależało na tym, żeby tę ustawę przegłosować, żeby kredytobiorcom pomóc, to bankom powinno zależeć na tym, żeby w projekcie znalazły się takie uregulowania, żeby było możliwe rozłożenie tego konsekwencji finansowych w czasie.

Banki poprawiają ustawę o frankowiczach. Mają swoje propozycje

Związek Banków Polskich przedstawi pięć postulatów zmian ustawy o frankowiczach; chce m.in. wprowadzenia kryterium dochodowego, bo "kredyty frankowe oferowano głównie najzamożniejszym" i zmniejszenia określonej w...
PAP: Czy zatem można określić skutki finansowe tych rozwiązań dla banków? Podczas prezentacji dorobku zespołu ekspertów padła kwota 30 mld zł. Piotr Kuczyński uznał ją za "wziętą z sufitu", a prof. Witold Modzelewski uważa, że tych skutków nie można oszacować, bo za wiele jest niewiadomych.

P.B.: Jedyne, co jest możliwie ściśle do wyliczenia, to koszt zwrotu spreadów. W tej kwestii jesteśmy bliscy uznania wyliczeń KNF, która koszt tej operacji oszacowała na 15 mld zł – spready plus odsetki. Reszta jest nie do wyliczenia, choćby dlatego, że nikt nie jest w stanie wyliczyć, ilu ludzi odda klucz za uwolnienie od kredytu. Dlatego zgadzam się z tezą, że nie da się ostatecznie wyliczyć kosztów całego rozwiązania.

PAP: Jeśli mówimy o wyliczeniach KNF, to były one dla waszej styczniowej propozycji bezlitosne.

P.B.: Trudno mi się wypowiadać odnośnie wiarygodności tych wyliczeń. Analizy nasze oraz eksperckie, które zleciliśmy, pokazują, że jest wobec nich wiele zastrzeżeń. Nie mamy dostępu do danych i metodologii Komisji. Ankietowanie banków rodzi pytania o weryfikację tych danych. Nam przekazano wyłącznie wyniki, co uznajemy za niewłaściwe. Nie podoba nam się też to, że KNF przedstawiła dane łączne, bez podziału na poszczególne banki, a można było to przedstawić, choćby w drodze niejawnej.

PAP: Sądzi pan, że ocena kolejnego projektu może być lepsza?

P.B.: Naszym celem jest zaproponowanie mechanizmów pomagających kredytobiorcom, niewprowadzających nierównowagi między grupami kredytobiorców, a jednocześnie nieprzewracających sektora bankowego. Uważam więc, że jesteśmy w stanie otrzymać pozytywną ocenę od KNF, zważywszy na deklaracje prof. Lesława Gajka z Komisji, które padły podczas debaty zorganizowanej przez nas 9 czerwca.

Rozmawiali Sonia Sobczyk i Piotr Śmiłowicz.

Poleć
Udostępnij