Argentyna. Z powodu anomalii pogodowych sałata tak droga, jak wołowina
Z powodu anomalii pogodowych, w tym niszczących uprawy ulewnych deszczy, ceny sałaty w stolicy Argentyny wzrosły w ostatnich dniach o 150 proc. i są teraz porównywalne z cenami wołowiny – podał we wtorek dziennik „Clarin”.
W niektórych częściach Buenos Aires ceny sałaty wahają się obecnie od 4 tys. do 6 tys. pesos za kilogram, a w bogatej dzielnicy Recoleta osiągają nawet 10 tys. pesos za kilogram – podała gazeta.
W przeliczeniu na złotówki po oficjalnym kursie peso, sałata kosztuje więc w Buenos Aires od 18,50 do nawet 46,50 zł za kilogram.
Oznacza to, że sałata jest mniej więcej tak droga jak asado – żebra wołowe, które są w Argentynie bardzo popularnym przysmakiem, zarówno na domowych grillach, jak i w lokalach gastronomicznych. Kilogram żeber w sklepie mięsnym kosztuje zwykle około 6 tys. pesos za kilogram (27,90 zł).
Powstaje strategia promocji polskiej wołowiny
Gwałtowne burze wyrządziły w ubiegłym tygodniu szczególnie duże zniszczenia na obszarze tzw. zielonego pasa La Platy, skąd pochodzi znaczna część warzyw spożywanych w stołecznej metropolii. Jednak do wzrostu cen przyczyniły się też inne anomalie pogodowe wcześniej w tym roku – podkreślił „Clarin”.
Inżynier rolnictwa Oscar Liverotti wyjaśnił dziennikarzom, że już w styczniu produkcję warzyw liściowych utrudniła upalna pogoda. „W lutym sytuacja jeszcze się pogorszyła, ponieważ nie rosły z powodu braku opadów. A później, w marcu, przez kilka dni spadło tyle deszczu, co normalnie w całym tym miesiącu, niszcząc wszystko, co wyrosło” – powiedział.
Argentyna znajduje się obecnie w głębokim kryzysie gospodarczym, a inflacja przekroczyła w ubiegłym roku 200 proc. Według szacunków Argentyńskiego Uniwersytetu Katolickiego, w styczniu 57 proc. mieszkańców kraju żyło poniżej granicy ubóstwa.
Sytuacja finansowa wielu argentyńskich rodzin pogorszyła się w związku z reformami nowego, libertariańskiego prezydenta Javiera Mileia, który obcina państwowe dotacje i prowadzi politykę zaciskania pasa. W grudniu, w pierwszym miesiącu jego rządów, nastąpił rekordowy spadek realnych płac w sektorze prywatnym – wynika z najnowszych danych rządowych opisywanych we wtorek przez media.
Ceny warzyw w Broniszach niższe niż przed rokiem, owoce droższe
Odnotowany w grudniu spadek wynagrodzeń z miesiąca na miesiąc o 11 proc. - po uwzględnieniu 25-procentowej inflacji – był największy co najmniej od 29 lat, odkąd zaczęto prowadzić takie statystyki – napisano w wydanym przez władze komunikacie. Dodano, że spadek ten został częściowo wyrównany w styczniu, gdy realne płace wzrosły o 3 proc.
Rekordowy spadek w grudniu wiązany jest przede wszystkim z działaniami rządu Mileia, w tym z gwałtownym obniżeniem kursu peso wobec dolara o ponad 50 proc. oraz uwolnieniem cen niektórych towarów, które wcześniej były zamrożone.
Milei przyznaje, że w początkowym okresie jego reformy będą boleśnie odczuwalne dla społeczeństwa. Utrzymuje jednak, że są one konieczne, by wyciągnąć kraj z kryzysu i uniknąć całkowitego krachu. Przeciwko wprowadzanym przez niego zmianom protestują ugrupowania lewicowe i związki zawodowe.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś