Zagrody w ogniu. Jeden z podpalaczy to strażak
Trzech młodych mężczyzn podejrzewanych o podpalenia zabudowań w powiecie chełmskim (woj. lubelskie) wpadło w ręce policji. Jeden z nich działał w ochotniczej straży pożarnej i uczestniczył w akcjach gaśniczych.
Do trzech pożarów drewnianych zabudowań doszło w drugiej połowie października. Ogień strawił dwa niezamieszkałe budynki oraz stodołę. Na miejscu działali strażacy. Jak się okazało, w każdym z tych zdarzeń ogień nie pojawił się przypadkowo. W ocenie specjalistów prawdopodobną przyczyną było bowiem celowe zaprószenie ognia.
Pół kurnika poszło z dymem
Ustalaniem sprawców zajęli się chełmscy kryminalni. Typowali, że podpalaczami są mieszkańcy powiatu chełmskiego.
Tymczasem 1 listopada późnym wieczorem doszło do kolejnego pożaru. Spalił się doszczętnie drewniany niezamieszkały dom. W tym przypadku również stwierdzono podpalenie. Właścicielka budynku oszacowała straty na 20 tysięcy złotych.
- Podpalacze wpadli w ręce kryminalnych już kilka godzin po zdarzeniu. To trzej mężczyźni w wieku od 17 do 21 lat. Jeden z nich działał w ochotniczej straży pożarnej i uczestniczył w gaszeniu pożarów powstałych w wyniku tych podpaleń. Wstępne ustalenia wskazują, że wszystkie były wynikiem działania zatrzymanych mężczyzn - informuje kom. Ewa Czyż, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Jak dodaje, za spowodowanie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru, grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl