Z grup producentów wyprowadzono grube miliony złotych
- Utarło się, że wszystkie grupy, które powstały były złe, kradły i popełniały nadużycia. Nie jest tak do końca. Mamy zastrzeżenia do około 15-20 proc. z nich - mówi Arkadiusz Szymoniuk, zastępca prezesa ARiMR.
Jego wystąpienie podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa poświęcone było nieprawidłowościom i nadużyciom przy udzielaniu pomocy finansowej dla grup producentów owoców i warzyw od 2008 r.
Dobrostan bydła bardziej opłacalny od tworzenia grup producenckich
Obecnie w kraju funkcjonują 262 takie grupy, a w przypadku 38 prowadzone są dochodzenia. Dotyczą przede wszystkim lat 2009-2015.
Według wiceszefa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nieprawidłowości były różne i w 2016 r. podjęto zdecydowane działania, aby je wyjaśnić i jednocześnie uniknąć kolejnych kar finansowych, które groziły Polsce ze strony władz unijnych. Efektem było zmniejszenie kar z 25 do 10 proc.
Szymoniuk podawał też przykłady nadużyć. I tak, jedna z grup sporządziła dokumenty, które przedstawiały stan fikcyjny, a nie faktyczny w dziennikach budowy i kosztorysach.
- Była próba wyłudzenia, bo tak to chyba trzeba nazwać, dofinansowania ze strony agencji w wysokości 70 proc. wartości inwestycji. Okazało się, że kontrola dokonana przez agencję była na tyle wiarygodna i rzetelna, że nie dopuściliśmy do wypłaty 75 mln zł. Mało tego. W tym przypadku jest prowadzone przez prokuraturę postępowanie przygotowawcze, które mówi o wyłudzeniu 128 mln zł - mówił urzędnik.
Grupy producentów rolnych dostaną większe wsparcie
Inny podawany przykład to zakup nieruchomości przez grupę od członka grupy, który inwestycję wybudował za 7 mln zł i dzień po otrzymaniu decyzji o użytkowaniu budynku sprzedał go grupie za 44 mln zł.
- Kolejny przykład, który był nagminny w środkowej Polsce, to zakładanie podmiotów gospodarczych, najczęściej przez szefa grupy, który kupował od polskiego producenta inwestycję, w tym przypadku linię technologiczną za 2,4 mln zł. Odsprzedawał podmiotowi z Europy Zachodniej, był to obrót wewnątrzwspólnotowy. Odkupywał ponownie od podmiotu z Holandii i sprzedawał swojej grupie za 4,5 mln zł. W tej sprawie również toczy się postępowanie prokuratorskie - obrazował Szymoniuk.
Według niego jest 35 grup, które ogłosiły upadłość. W stosunku do 12 z nich prowadzone jest postępowanie prokuratorskie. Wartość pomocy finansowej wypłaconej dla tych w stanie upadłości wyniosła - bagatela - 985 mln zł.
Wiele zarzutów - do wsparcia i działalności naszych grup - zgłosiły oprócz Komisji Europejskiej takie organy, jak Europejski Trybunał Obrachunkowy i OLAF (odpowiednik polskiego CBA).
CBA na tropie afery. Nieprawidłowości w grupach producenckich
Chodziło o przekroczenie cen rynkowych stosowanych przez grupy, brak racjonalności kosztów (np. zwiększeniu wartości inwestycji w stosunku do zwiększenia produkcji - często wzrost inwestycji sięgał 400-500 proc., natomiast produkcja była zwiększana o 10-20 proc., co wskazywało na to, że inwestycja jest zbyt przeszacowana), transakcje pomiędzy podmiotami powiązanymi, tworzenie sztucznych warunków (a w konsekwencji niespełnienie kryteriów uznania za organizację producentów).
- Bardzo często członkowie grupy przekazywali część gospodarstwa na żonę, syna, córkę, zięcia i inne osoby. Były przypadki, że działo się tak nawet kilka dni po podpisaniu aktu notarialnego i założeniu spółki - wskazywał Szymoniuk.
Nieprawidłowości dopatrywano się również w sytuacjach, kiedy do refinansowania przedkładane były kosztorysy, m.in. jeden mówiący o tym, że pod budynek przechowalni czy sortowni należało zrobić wykop 4 tys. m sześc. ziemi, a ziemię przetransportować na odległość 10 km.
- Nie widziałem w tym nic aż tak złego, ostatecznie można było kupić gdzieś działkę. Ale byłem zaszokowany, gdy okazało się, że w opisie kosztorysu było napisane, iż ziemia była transportowana taczką i kopana ręcznie - wytykał wiceprezes agencji.
Zapewniał jednocześnie, że po dogłębnych kontrolach KE podjęto decyzję o tworzeniu planu działań naprawczych. W 2015 r. przeniesiono kompetencje od marszałka do ówczesnej Agencji Rynku Rolnego, która zdaniem Brukseli dawała pewność, że sprawy administracyjne, dotyczące wstępnego uznania i ostatecznego uznania grup producenckich będą należycie rozpatrywane przez administrację rządową.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś