Urzędnicy odchodzą z ARiMR. Mało zarabiają i walczą z systemem
Robert Gibała, szef Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Pracowników ARiMR mówi wprost. Najbardziej doświadczeni urzędnicy odchodzą z firmy bo m.in. za małe pieniądze pracują na dwie zmiany. W agencji wciąż walczą ponadto z niesprawnym systemem informatycznym.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa związkowiec przekonywał, że sprawne przekazywanie płatności rolnikom to zasługa wysiłków ok. 11 tys. pracowników agencji, którzy muszą zmagać się wciąż z wadliwym systemem informatycznym.
ARiMR donosi na rolników. Bo takie są procedury
- Nigdy nie był w 100 proc. sprawny i były z nim większe lub mniejsze problemy. W tej chwili działa w 20-30 proc. Z takim narzędziem pracownicy biur powiatowych muszą się zmagać przez ostatnie lata, pracując na dwie zmiany. Nie ma drugiego takiego urzędu - utyskiwał Robert Gibała.
Dodał, że polityka płacowa w firmie nie istnieje od wielu lat, a z braku motywacji finansowej do pracy odchodzą urzędnicy na czele z najbardziej doświadczonymi. Zjawisko nasila się od powstania Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, gdzie zarobki są ponoć znacznie wyższe.
- Około 60 proc. pracowników agencji zarabia 2000 zł netto plus-minus 200 zł w zależności od stażu pracy. A w KOWR tak naprawdę zarabiają blisko dwa razy tyle. Nie mówimy, że powinni zarabiać mniej, ale uważamy, że w obu instytucjach ludzie, którzy pracują w tej samej tematyce na tym samym polu, powinni zarabiać tak samo - przekonywał związkowiec.
Podkreślał, że praca w ARiMR jest bardzo odpowiedzialna bowiem związana jest z wydawaniem decyzji opiewających na miliardy złotych. A bywa też... niebezpieczna. - Zdarzały się przypadki, że rolnik zranił pracownika. Zdarzały się przypadki próby podpaleń biura powiatowego - grzmiał Gibała.
Dyrektorzy oddziałów terenowych KOWR. Zobacz listę nazwisk
O opuszczaniu ARiMR przez doświadczonych pracowników mówił również Maciej Drabio, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Administracji Rolnictwa "Agro-Służba", który pracuje w agencji od 2004 r.
- Pamiętam czasy, kiedy pracownicy ministerstwa przechodzili do nas ze względu na bardziej atrakcyjne zarobki. Tak było w latach 2004-2006, a teraz sytuacja jest wręcz dramatyczna. Rozmawiamy, jako związki zawodowe, z kolejnymi prezesami i zawsze słyszymy to samo: że siedliby z nami do rozmów i podzielili pieniądze, gdyby tylko je mieli. Dlatego dziś apelujemy do posłów o zrozumienie naszej sytuacji - mówił.
Parlamentarzyści nie kwestionowali zwiększenia wynagrodzeń w ARiMR i innych instytucjach administracji rolnej, jak ODR-y czy KRUS. Z kolei Ryszard Zarudzki, wiceminister rolnictwa, doceniając pracowników ARiMR, podkreślił, że zaplanowane jest spotkanie resortu ze związkowcami. Zapowiedział też, że sprawdzi, czy pensje w KOWR są rzeczywiście dwukrotnie wyższe.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś