Tysiące ptaków mogą zginąć. Zrzut wody na Wiśle wzbudza kontrowersje
Zrzut wody ze zbiornika we Włocławku spowodował, że poziom Wisły podniósł się sztuczne aż o 90 centymetrów. - To oznacza śmierć tysięcy ptaków wodnych - alarmuje Mateusz Domka, ornitolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Zrzut wody ma umożliwić przepłynięcie ze stoczni w Płocku do portu w Gdańsku niewielkiego zbiornikowca i dwóch towarzyszących mu pchaczy. Przy niskim stanie wody nie byłoby to możliwe, ze względu na głębokość zanurzenia statków. Wisła ma wrócić do normalnego poziomu w niedzielę wieczorem.
Zwierzęta i dzikie ptactwo stołują się na polach. A odszkodowań nie ma
- 90 centymetrów to jest wysokość zabójcza. Ptaki, które obecnie mają okres lęgowy i nie trzeba być ornitologiem, aby się tego domyślić, lęgną się na łachach piaszczystych, w zaroślach, w innych miejscach związanych z rzeką - mówi ekspert w rozmowie z Radiem Pomorza i Kujaw.
- Te ptaki zostaną po prostu utopione, utopione zostaną jajka, które już nigdy nie będą wysiedziane, utopione zostaną młode pisklęta, które jeszcze nie potrafią chodzić, utopione zostaną duże pisklęta, które jeszcze nie potrafią latać. Prawdopodobnie duże ptaki odlecą, ale jest to kolejny lęg stracony od Włocławka do Gdańska - dodaje Domka.
Towarzystwo Przyrodnicze ALAUDA z Torunia zaapelowało do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy o wstrzymanie operacji do czasu, aż zakończą się lęgi. Dyrekcja mówi, że nie ma takich uprawnień i odsyła do operatora
zapory, czyli do spółki Wody Polskie.
Urszula Tomoń, rzeczniczka firmy poinformowała, że podjęcie takiej decyzji jest niemożliwe. Dodała, że poziom rzeki nie przekroczy tak zwanych stanów średnich. Rzeczywisty zrzut wody będzie jednak prawie dwukrotnie wyższy, niż ilość, która z południa kraju dopływa do włocławskiego zbiornika.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: Radio PiK