Ponad połowa wyłowionych ryb z Bałtyku to będą śledzie, dramatycznie natomiast wygląda sytuacja w przypadku dorsza. Mogą wynieść niewiele ponad 10 tys. ton i będą najniższe od 2008 roku.
Połowy ryb na Bałtyku mogą się zwiększyć w 2016 roku o 7,6 proc. i wynieść 145,0 tys. ton - oceniają eksperci Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w raporcie poświęconemu rynkowi ryb.
Ekonomiści Instytutu na podstawie wyników uzyskanych w pierwszym półroczu szacują, że połowy śledzi w całym roku wzrosną o ok. 30 proc. do 51 tys. ton.
Jeszcze wyższa dynamika wzrostu wyładunków obserwowana jest w połowach ryb płaskich, które w końcu czerwca były większe niż rok wcześniej o ponad 83 proc.
"Na wzrost połowów wpływała przede wszystkim intensyfikacja działań prowadzonych przez statki ukierunkowane na połowy storni z przeznaczeniem na cele paszowe" - tłumaczą eksperci.
Z kolei po poprawie sytuacji w rybołówstwie dorszowym i wzroście połowów w 2015 roku, w 2016 ponownie wyraźnie je ograniczono i w okresie styczeń-czerwiec wyniosły one zaledwie 6,1 tys. ton. Oznacza to, że w całym roku mogą one wynieść niewiele ponad 10 tys. ton i będą najniższe od 2008 roku.