Skąd te ziemniaki? Tego właśnie nie wiadomo
Wciąż nie brakuje Polaków, dla których obiad bez ziemniaków to nie obiad. Na pewno chcieliby więc wiedzieć, jaka jest jakość oferowanych bulw. Sprawdzili to właśnie inspektorzy IJHAR-S.
W ramach kontroli, której wyniki przedstawili w najświeższym raporcie, wzięli pod uwagę wymagania jakościowe i znakowanie 188 partii ziemniaków. Były oferowane przez 128 podmiotów działających na początkowych etapach dystrybucji.
Ile miodu w "miodzie"? Inspektorzy ocenili jakość handlową
Co bardzo istotne, badając cechy fizyczne, kontrolerzy nie stwierdzili nieprawidłowości w zakresie wymagań jakościowych sprawdzanych bulw.
Znacznie gorzej było jednak w zakresie oznakowania, które zakwestionowano w 63 partiach (33,5 proc.). Pracownicy IJHAR-S wytkali przede wszystkim niepełne oznakowanie - m.in. brak informacji o kraju pochodzenia i/lub wizerunku flagi kraju pochodzenia, danych producenta lub nazwy i adresu podmiotu prowadzącego przedsiębiorstwo spożywcze, nazwy produktu czy wreszcie kodu identyfikacyjnego partii produkcyjnej. Niestety, w niektórych przypadkach oznakowania nie było w ogóle.
Pozostałe nieprawidłowości dotyczyły w ocenie inspektorów m.in.: stosowania nieprawidłowej lub niepełnej nazwy (np. "ziemniak sałatkowy" bez określenia "ziemniak jadalny", "młody" dla ziemniaków jadalnych) czy braku ilości nominalnej lub jej niewłaściwego podawania (użycia nieprawidłowego określenia, podania ilości niezgodnej ze stanem faktycznym).
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś