Pszczoły w centrum wielkiego miasta wytworzyły więcej miodu niż na wsi
Pszczoły żyjące w ścisłym centrum Katowic - na dachu Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego – wytworzyły więcej miodu niż ich siostry w tradycyjnej pasiece na wsi. Nie było różnic pod względem czystości miodów.
Ponad półtora roku temu na dachu położonego w pobliżu ruchliwych miejskich arterii Wydziału Prawa i Administracji UŚ umieszczono sześć uli.
Pszczoły bardziej wytrzymałe na neonikotynoidy niż trzmiele
Naukowcy postanowili zbadać m.in. wpływ środowiska miejskiego i związanych z nim czynników stresogennych na funkcjonowanie pszczół.
Na potrzeby eksperymentu naukowego w tym samym czasie powstała druga, tradycyjna pasieka w przestrzeni wiejskiej oddalonej około 100 km od Katowic. Naukowcy obserwują funkcjonowanie obu spokrewnionych rojów i porównują, jak sobie radzą w środowisku miejskim i wiejskim.
Obawiali się m.in. o to, czy w sercu Katowic pszczoły znajdą dość pożywienia. Okazało się, że owady świetnie sobie poradziły, w najbliższej okolicy rośnie bowiem wiele gatunków roślin miododajnych, np. Muzeum Śląskie programowo nasadza obok swojej siedziby rośliny miododajne.
- Kiedy porównywaliśmy ilość zgromadzonego pyłku i nektaru w katowickich ulach do tego, który zebrały ich siostry w pasiece tradycyjnej, okazało się, że pszczoły miejskie potrafiły pozyskać prawie dwukrotnie więcej pożywienia, a co za tym idzie, wyprodukować także więcej miodu. To było zaskakujące odkrycie – powiedział mgr Łukasz Nicewicz.
Pszczelarze obwiniają rolników. Katastrofa w pasiekach
- Wczesną wiosną można się było zachwycać miodem z wierzb rosnących nad Rawą. Potem pszczoły produkowały miód z lipy z okolicznych parków z domieszką kocimiętki z terenów Muzeum Śląskiego. Akurat ten miód lipowy miał bardzo interesujący, lekko ziołowy posmak. Na koniec nieliczni mogli spróbować jeszcze miodu spadziowego - dodał doktorant.
Ponieważ pasieka jest zlokalizowana w zanieczyszczonym środowisku miejskim, zarówno miód, jak i pyłek pszczeli zostały przebadane pod kątem obecności ołowiu, kadmu, a także mikroelemntów - cynku i miedzi. Dotychczasowe wyniki wykazują, że miód z uniwersyteckich uli nie różni się pod względem czystości od produktu z pasieki tradycyjnej.
Naukowcy zwracają uwagę na inne ważne aspekty, które mają wpływ na funkcjonowanie pszczół i pokazują, jakim wyzwaniem dla owadów może okazać się miejska przestrzeń.
Analizy z wykorzystaniem biomarkerów stresu pokazały m.in., że uniwersyteckie pszczoły doświadczają więcej czynników uznawanych za stresogenne niż owady żyjące w pasiece kontrolnej.
Będzie nowa ustawa. Producenci rzepaku podzielą się z pszczelarzami
Oznacza to, że w organizmach pszczół żyjących w kampusie UŚ wytwarzanych jest więcej mechanizmów obronnych przed uszkodzeniami DNA wynikającymi na przykład z obecności jonów metali ciężkich w środowisku.
Celem kolejnych badań, których podjęła się dr Agata Bednarek, było sprawdzenie, które osobniki lepiej radzą sobie z odnajdowaniem pokarmu. W tej "konkurencji" przodują owady żyjące w tradycyjnej pasiece.
Naukowcy tłumaczą ten wynik trudniejszym i okresowym dostępem do roślin miododajnych na wsi - tamtejsze pszczoły muszą umieć lepiej szukać.
Sprawdzano również umiejętność orientowania się w przestrzeni i zapamiętywania drogi do ula. Bieglejsze okazały się w tym pszczoły żyjące w mieście.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś