Podpalona stodoła. Policjanci z gospodarzem ratowali dobytek
Za podpalenie stodoły ma przed sądem odpowiadać 26-latek. Szybka reakcja policjantów i współpraca z gospodarzem przyczyniły się do znacznego ograniczenia strat pożarowych.
Patrolujący w minioną sobotę (25 stycznia) teren Staszowa (woj. świętokrzyskie) stróże prawa zauważyli wydobywający się dym z wnętrza drewnianej stodoły na jednej z posesji. Od razu ruszyli tam i zaalarmowali nieświadomych domowników o zagrożeniu.
Rolnicy stracili w wyniku podpaleń całe stogi słomy. 44-latek nagrany przez monitoring
„Funkcjonariusze pomogli 46-letniemu właścicielowi budynku wyprowadzić dwa samochody oraz ugasić ogień, jeszcze przed przybyciem strażaków. Na szczęście w związku z wczesnym ujawnieniem zarzewia ognia i podjętymi działaniami, nie doszło do rozprzestrzenienia się pożaru. Wartość strat pokrzywdzony oszacował na kwotę 3 000 zł” – przekazała w komunikacie Komenda Powiatowa Policji w Staszowie.
Jak w nim dodano, już wstępne ustalenia na miejscu zdarzenia wskazywały na to, że przyczyną pożaru stodoły mogło być podpalenie.
„Drobiazgowa praca policjantów oraz szczegółowa analiza materiału dowodowego przyniosła oczekiwane efekty. W poniedziałkowe (27 stycznia – red.) popołudnie kryminalni zatrzymali 26-latka, mieszkańca gminy Staszów. Wówczas trafił on do policyjnego aresztu, a dziś (29 stycznia – red.) przed południem usłyszał zarzut” – poinformowała staszowska KPP.
Zgodnie z obowiązującym prawem, za podpalenie mężczyzna za kratami spędzić może nawet 5 lat.
Jak się nieoficjalnie dowiedziało i przekazało „Echo Dnia”, 26-latek jest strażakiem-ochotnikiem.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl